Rodzicielskie wyzwania
Przedstawiciele platformy Institute of Child Psychology stworzyli inspirujący post o sugestywnym tytule. W treści piszą, że nie każda bitwa jest warta stoczenia, ale są takie, z którymi warto zmierzyć się w rodzicielstwie.
Chociaż nie jestem przekonana, czy nawiązanie do walki i bitwy jest zgodne w każdej z tych części, nie da się ukryć, że poruszane aspekty są ważne, tak z perspektywy dziecka jak i rodzica. Oto części, o które warto "zawalczyć":
1. Czytanie.
Nawet jeżeli dziecko nie wykazuje intensywnego zainteresowania czytaniem, warto sugerować mu nowe tytuły i ten sposób spędzania czasu. Czytać, prosić o przeczytanie, nie poddawać się. Korzyści z tej umiejętności będzie wielość.
2. Spędzanie czasu na zewnątrz.
Szczególnie współcześnie to ważne niż kiedykolwiek wcześniej. Spędzanie czasu na zewnątrz, spacery, bycie w przestrzeni innej niż cztery ściany dusznych pomieszczeń, ma niezwykłe znaczenie dla zdrowia i rozwoju dzieci.
3. Wysiłek i praca.
Obowiązki, choćby najmniejsze. Nauka konsekwencji, wymagania, choćby te najniższe. Dzieci powinny czuć, że praca jest istotną częścią życia, a bez wysiłku nie zbiorą plonów swoich działań.
4. Żywność, jedzenie.
Trochę jak z powietrzem i wychodzeniem na zewnątrz. Fundament zdrowia i rozwoju dziecka – nauka zdrowych schematów żywieniowych. Nie używałabym tutaj metafory walki, wywieranie presji, szczególnie przy stole, nie przyniesie niczego dobrego. Jednak zacząć można od małych, naturalnych kroków, np. wspólnych posiłków.
5. Nuda.
I pozwolenie na nią. Tutaj symbolika toczonej bitwy jest całkiem słuszna. Jako rodzice często próbujemy ochronić dzieci przed nudą, jednak to niepotrzebne. Nuda pozwala im zarządzać własnym czasem, wyobraźnią, zasobami. Zaakceptujmy ją jako część życia.
6. Egocentryzm.
Tutaj symbolika bitwy również wydaje się całkiem ok. O co właściwie chodzi? O czuwanie nad tym, by dziecko nie czuło, że wokół niego kręci się cały świat.
7. Niezręczne rozmowy.
Nie unikajmy niezręczności, tematów tabu. Stoczmy małą walkę, głównie ze sobą, by przełamać się do trudnych słów, wypełnionych wstydem, często nie naszym, a pokoleniowym. Lepiej, by dziecko rozmawiało z nami o seksualności czy dojrzewaniu, niż wiedzę czerpało z sieci.
8. Ograniczenia.
Limity i ograniczenia rodzicielskie są ok, są potrzebne i są nieuniknione. Tak, dziecko będzie stawiać opór jak metaforycznej walce. Nie poddawajmy się temu, dzieci potrzebują granic, by wzrastać w zrównoważonym otoczeniu, które jest dla niego bezpieczne.