Ubieranie choinki jest magicznym momentem świątecznych przygotowań, który chyba najwięcej przyjemności sprawia dzieciom. Blask światełek, kolorowe bombki i piękne ozdoby tworzą wyjątkową atmosferę, która wręcz zachęca Mikołaja do zostawienia drobnych upominków i większych prezentów. Jednak czy każdy wychodzi z takiego założenia?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zwyczaj dekorowania zielonego drzewka najprawdopodobniej ma pogańskie korzenie germańskie. Pierwsza przepięknie udekorowana jabłkami choinka pojawiła się w Strasburgu w 1605 roku. Do Polski tradycja ta przywędrowała między XVIII a XIX wiekiem. Początkowo choinki dekorowane były wyłącznie w rezydencjach arystokratów, a dopiero w międzywojennym okresie zawitały niemalże w każdym polskim domu – jak podaje zwiadowcahistorii.pl.
Święta Bożego Narodzenia
Grudzień bez wątpienia kojarzy się ze świętami Bożego Narodzenia, a te ze wspomnianą choinką, prezentami i wieczerzą wigilijną. Niektórzy już w mikołajki dekorują zielone drzewko, ale są i tacy, którzy czekają aż do wigilijnego poranka. Leśny zapach unoszący się w całym domu i blask światełek, które umilają grudniowy wieczór, zwiastują nadchodzące święta.
Wiem, że niektórzy zamiast dużej sięgającej niemalże pod sam sufit choinki, wolą udekorować małe drzewko w doniczce, a jeszcze inni przygotowują świąteczny stroik ze światełkami i kilkoma bombkami. Okazuje się, że są też i tacy, którzy mają zupełnie odmienne podejście. Kilka dni temu odezwała się do nas Gosia, która w nadesłanym liście poruszyła bardzo intrygujący temat.
Nie ubieram choinki
"Jestem Polką z krwi i kości, taką z dziada pradziada" – czytamy na wstępie listu. Tutaj krótki fragment dotyczący świąt pozwolę sobie pominąć i od razu przejdę do tzw. konkretów.
"Jest pewien temat dotyczący przedświątecznych przygotowań, który od lat nie daje mi spokoju. Polacy ubierają choinki, stroją swoje domy, balkony, podwórka i są święcie przekonani (przyjemniej część z nich), że kultywują polskie tradycje. Są w błędzie, podążają ślepo jeden za drugim i nawet nie chce im się sięgnąć do źródła. Przecież to świąteczne drzewko z mnóstwem bombek, łańcuchów, światełek jest niemiecką tradycją, która wiele lat temu przywędrowała do naszego kraju.
W moim domu nie ubieram choinki, bo nie obchodzą mnie niemieckie zwyczaje. Boże Narodzenie nie musi kojarzyć się z plastikowym czy nawet żywym drzewkiem i wyszukanymi ozdobami.
Stawiam na to, co polskie, a nie na tradycje przywleczone z innych kultur. W moim domu dzielimy się opłatkiem, wkładamy sianko pod obrus, zapalamy świece, których blask stwarza świąteczną aurę.
My naprawdę nie potrzebujemy błyszczącej choinki, by poczuć atmosferę Bożego Narodzenia. Wolimy kolędować, wspólnie przygotowywać wigilijne potrawy i spędzać czas przy stole na rodzinnych wspomnieniach, niż 'zachwycać' się tym sztucznym ustrojstwem.
Święta są dla mnie czasem rodzinnym, który kojarzy się z duchowością, religią i pielęgnowaniem tego, co od wieków kształtowało naszą tożsamość. Niemieckie drzewko świąteczne nie jest mi do niczego potrzebne. Wystarczy mi polska gościnność i piękno tradycji, które pamiętam z dzieciństwa".
Chciałabyś podzielić się ze mną swoją świąteczną historią? Napisz, proszę, na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl