Rozmowa z dzieckiem o tym, jak powinno zachować się w trudnej, niebezpiecznej lub niekomfortowej sytuacji jest jedną z ważniejszych. Z jednej strony chcemy, by nasze pociechy były przygotowane na różne wydarzenia i ewentualności, ale z drugiej wolałybyśmy nie wzbudzać w nich poczucia lęku i strachu. Jak zatem znaleźć złoty środek?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kiedy dzieje się coś niepokojącego, nasze bezpieczeństwo jest zagrożone, odruchowo wołamy "pomocy". Mamy nadzieję, że ktoś stanie w naszej obronie, wesprze, doda otuchy. To samo tłumaczymy i jak mantrę powtarzamy naszym dzieciom. Okazuje się, że nie zawsze tędy droga.
To jedno słowo
Jedna z użytkowniczek TikToka Sierra Noelle opublikowała wiralowy filmik, na którym zdradza, dlaczego nauczyła swoją córkę krzyczeć "mama", zamiast "pomocy", kiedy będzie miała problemy w przestrzeni publicznej. Pod filmikiem pojawiło się już tysiące komentarzy i rozwinęła się burzliwa dyskusja.
Kobiety, które usłyszą dziecko wołające "mamo", od razu zwrócą na nie uwagę i zainteresują się, co takiego się wydarzyło. Osoby komentujące filmik wydają się popierać pomysł influencerki, a jedna z mam przyznała, że wytłumaczyła swoim dzieciom, by w niebezpiecznej sytuacjikrzyczały "mamo" i biegły do kobiety.
Wielu komentujących przyznaje, że zawsze odwraca się za potrzebującym pomocy dzieckiem, które woła "mamo".
"Usłyszałem, jak mały chłopiec krzyczy 'mama' i wyszedłem na ulicę, by zobaczyć, czy potrzebuje pomocy" – pisze jeden z komentujących.
Sanam Hafeez, neuropsycholog z Nowego Jorku, popiera takie podejście i potwierdza, że krzyczenie "mama", jest zdecydowanie lepszą strategią niż wołanie "pomocy", szczególnie w przypadku przestraszonych, zdezorientowanych lub przytłoczonych dzieci.
Słowo "mama" samo w sobie dodaje otuchy i sprawia, że maluch nie zamyka się w sobie, nie chowa w kącie, a próbuje uciec od niekomfortowej sytuacji.
I o ile słowo: "pomocy" wydaje się ważniejsze i pilniejsze, to "mama" zwiększa szansę na przyciągnięcie uwagi osoby dorosłej, a w szczególności rodzica.
A może nie tędy droga?
Głos w sprawie zabrała także była agentka FBI Tracy Walder, która potwierdza, że słowo "mama" rozpali w kobiecie instynkt macierzyński i zachęci ją do zwrócenia uwagi na dziecko, które potrzebuje pomocy. Jednak z drugiej strony ma nieco inne podejście, czym dzieli się w swoich mediach społecznościowych.
Słowo "pomoc" jednoznacznie wskazuje, że ktoś jest w potrzebie. Kiedy powiemy dzieciom, by wołały "mama", gdy znajdują się w niebezpieczeństwie, zasadniczo pomijamy połowę populacji, która mogłaby im pomóc.
– Zawsze się odwracam, gdy słyszę, jak dziecko krzyczy "mama", to leży w naszej naturze. Może być jednak tak, że w pobliżu nie będzie matek, a tylko sami mężczyźni – mówi Walder.
Jak zatem powinny reagować dzieci, które znajdują się w potrzebie lub niebezpiecznej sytuacji? W moim odczuciu najlepiej poruszyć z dzieckiem wszystkie możliwe kwestie, tak by przygotować je na różne ewentualności. Warto uświadomić, by reagowało zawsze, gdy poczuje, że jest w niebezpieczeństwie. Bez względu na wszystko.