Intensywne emocje są normalne, wielkie emocje są normalne.
Intensywne emocje są normalne, wielkie emocje są normalne. Fot. 123rf.com

Kiedy dziecko się "odpala", bardzo trudno jest nie dołączyć do tej rzeki frustracji. A jednak, jako rodzice, jesteśmy ostoją dziecka. I powinniśmy zachować spokój, by ugasić to, co nim targa.

REKLAMA

Po co ta złość?

W jednej z moich rozmów psycholożka Gosia Stańczyk tak pięknie mówiła o złości: "To dobrze, że dziecko się złości, to dobrze, że krzyczy. Sprawia mi przyjemność patrzenie na dziecięcą złość".

Ostatnie zdanie spotkało się z uwagami ze strony komentujących, szczególnie tych, którzy nie poznali bądź nie zrozumieli kontekstu. Tymczasem Gosia mówiła o zgodzie na wszystkie pojawiające się emocje i o tym, że jeżeli dziecko czuje się przy opiekunie bezpieczne – będzie je intensywniej manifestować.

I o tym jest poniższa grafika i cały ten tekst. O bezpieczeństwie w ramionach rodzica.

Intensywne emocje są normalne, wielkie emocje są normalne. Normalizowanie emocji powinno stać się powszechne. I niestawanie naprzeciw ich, jakby były naszymi wrogami, szczególnie jeśli dotyczą naszych dzieci.

Wiem, jak bardzo to bywa trudne. A jednak warto nad tym pracować.

Mnie wspiera myśl i wiedza, że to nie jest złośliwość, że złość córki nie jest o mnie. Jej wielkie emocje wynikać mogą z mnóstwa powodów, a jej niedojrzały układ nerwowy nie umie ich jeszcze regulować.

Ja, dorosła, czasami tego nie potrafię. Wtedy płyniemy tę rzeką frustracji obydwie, a to nie jest nic dobrego. Regulacja powinna stać się mantrą wszystkich rodziców, właśnie po to, by w sytuacji eskalacji intensywnych emocji dziecka móc stanąć naprzeciw niego jako bezpieczna przystań. Wziąć w ramiona, kiedy na to pozwoli, ale przede wszystkim: nie wyprowadzić się z równowagi.

Nasz spokój i nasza dojrzałość są tym, co dziecko reguluje, co je wspiera. Nasz ogień w takich momentach pali naszą relację.

Czytaj także: