Każdy rodzic stresuje się, kiedy jego dziecko zaczyna płakać w miejscach publicznych. W przypadku starszych dzieci sytuacja jest o tyle prostsza, że możemy z maluchem porozmawiać, dowiedzieć się, jaki jest powód złości czy smutku i coś na to zaradzić. Z niemowlętami jest trudniej, ale najlepiej w takim momencie po prostu wyjść z kościoła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z niemowlętami niestety jest tak, że płacz to po prostu dla nich metoda komunikacji z opiekunem. Zwykle niemowlaki płaczą wtedy, gdy nie mają zaspokojonych wszystkich potrzeb, takich jak np. sen, pokarm czy sucha pieluszka. To oczywiście tylko przykłady, bo dzieci mogą płakać również z zupełnie innych powodów. Rodzic dziecka zazwyczaj bardzo się przejmuje i denerwuje takim płaczem, szczególnie kiedy nie zna jego powodu.
Na TikToku pojawiła się dyskusja na temat tego, czy płacz dziecka w murach kościoła np. podczas mszy jest czymś karygodnym. Na profilu księdza Rafała Jarosiewicza, który udziela się w social mediach i opowiada w nich o naukach Kościoła i zwyczajach związanych z katolicyzmem, pojawiło się wideo, które było odpowiedzią na pytanie użytkownika. "Czy to jest grzech, jeśli małe dziecko na mszy świętej płacze i przeszkadza?" – widzimy pytanie zadane przez obserwatora.
Ksiądz postanowił odpowiedzieć na nie zgodnie z nauką Kościoła, ale również zwykłą ludzką życzliwością. "Nie, to nie jest grzech ani pani, ani dziecka. To jest po prostu dziecko, które jest małe" – wyjaśnia duchowny. W dalszej części filmu sugeruje rozmowę, jeśli mamy do czynienia ze starszym, kilkuletnim dzieckiem. W ten sposób być może ustalimy, co jest powodem płaczu i jak możemy pomóc.
Płacz to sposób komunikowania potrzeb
"Jeśli jest jeszcze malutkie, żeby je pytać i żeby odpowiedziało, zachęcam, żeby dzieciątko wziąć i się przejść, czy wyjść np. za kościół" – podpowiada ksiądz. Ks. Jarosiewicz zauważa, że małe dzieci w kościele czasami płaczą, bo jest to miejsce, w którym ich układ nerwowy jest przeciążony: jest tam dużo ludzi, świateł, jest również głośno. Nie każdy niemowlak dobrze znosi takie otoczenie.
Niektóre maluchy płaczą też, bo mają mokrą pieluszkę, są głodne albo coś je boli. W takiej sytuacji najlepiej z dzieckiem z kościoła wyjść do jakiegoś cichego, spokojnego miejsca, by móc zaspokoić jego potrzeby. Nie ma sensu bujać go i uspokajać dalej w kościele, bo w ten sposób z mszy świętej nie skorzysta ani rodzic, ani inne osoby stojące obok. Ksiądz zapewnia jednak, że płacz to nie jest grzech. Lepiej zaspokoić wszystkie potrzeby dziecka niż męczyć się na mszy z płaczącym maluchem.
Zrozumienie dla rodziców ze strony księdza wywołało w odbiorcach falę entuzjazmu. Pojawiły się komentarze, że przecież kościół to miejsce dla każdego, kto chce tam być. Oprócz modlitwy i skupienia wiernych ważne jest też to, by wszyscy mieli zapewniony komfort. Kiedy płacze niemowlę, można założyć, że jemu tego komfortu brakuje, ale nie mają go również wszyscy przebywający na mszy. Dla dobra ogółu lepiej więc wyjść i zaspokoić wszystkie potrzeby dziecka.