Dzieci, które rozpoczynają edukację w szkole podstawowej, mają 3 lata nauczania zintegrowanego, podczas których powinny opanować pisanie i czytanie. Rodzice często panikują, że ich pociecha nie chce ćwiczyć czytania i nie poradzi sobie w czasie dalszej edukacji. Jak zatem zachęcić ucznia do nauki czytania? Wystarczy prosta zabawa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W związku z wymogami, jakie są narzucone uczniom od 4 klasy szkoły podstawowej, wielu rodziców zaczyna panikować, jeśli ich dziecko kończy 1. klasę i nadal nie potrafi składać liter w słowa oraz słów w zdania. W ostatnim czasie pojawiają się nawet zarzuty matek i ojców, że trudności w czytaniu i przyswajaniu wiedzy są efektem likwidacji prac domowych w szkole podstawowej. Prawda jednak jest taka, że nauka czytania nie musi być smutnym obowiązkiem, do którego dzieci są przymuszane np. podczas obowiązkowego odrabiania lekcji w domu.
Poznawanie liter, składanie ich w słowa i zdania, może być bardzo ciekawym zajęciem, które będzie fascynowało ucznia od pierwszych dni w szkole. Kluczem do tego jest jednak odejście od traktowania czytania jako przykrego obowiązku związanego z pracami domowymi. Zamiast tego warto pokazać dziecku, że czytanie książek może być pasjonujące.
Aby zaciekawić dziecko książką, najlepiej odpuścić sobie zmuszanie go, obiecywanie czegoś w zamian czy straszenie konsekwencjami braku takiej umiejętności. Zamiast wytykać braki i skupiać się na negatywach, dużo lepiej na ucznia działa metoda budowania na zasobach. Jeśli dziecko ma jakieś konkretne zainteresowania, warto mu wtedy pokazać książki, które dotyczą tego konkretnego tematu.
Powinno się też od małego czytać dziecku książki, ale można też chodzić z kilkulatkiem do księgarni i biblioteki, pokazując mu, że my, rodzice, również czytamy i pasjonujemy się tym, co w książkach się znajduje. Jeśli pokażemy kilkulatkowi, że nauka czytania może być narzędziem, dzięki któremu będzie mogło samodzielnie zgłębiać interesującą go wiedzę, późniejszy uczeń prawdopodobnie z większą motywacją podejdzie do tematu czytania.
Zamiast przymusu, zabawa
Marzena Żylińska, specjalistka ds. edukacji, autorka książek o dydaktyce, właścicielka firmy szkoleniowej Edukatorium, która kształci nauczycieli i prowadzi warsztaty o metodyce nauczania, w swoich mediach społecznościowych ostatnio również poruszyła problem niechęci dzieci do nauki czytania. Zauważyła, że dzieci w pierwszych latach edukacji powinny uczyć się poprzez zabawy, bo od przedszkola taki sposób rozwoju jest dla nich najbardziej znany.
Nikt nie powinien przymuszać 5-latków, by siedziały przy stolikach i skrzętnie czytały litera za literą. Jeśli coś kojarzy się ze stresem, przymusem i presją, nigdy nie przyniesie efektów w nauczaniu. Dzieci w przedszkolu, jeśli już poznają litery, to zwykle wiedza o nich zostaje im podana w formach zabaw.
Jeśli czytanie dobrze się im kojarzy, chętniej siadają później do czytania książek. Żylińska proponuje więc przeniesienie tej metody z przedszkola również do szkoły i domu: kiedy dzieci mogą np. schować jakieś przedmioty i pobawić się w odnajdywanie skarbów, można w tę czynność wpleść elementy nauki czytania.
"Czytanie musi mieć sens. Informacje nie mogą służyć tylko ćwiczeniu. Chodzi o to, by były to treści, które byśmy czytali również wtedy, gdybyśmy nie uczyli się czytać" – podkreśla Żylińska.
Nie chce czytać? Schowajcie coś
Ekspertka opowiada na przykładzie zabawy, w której każde dziecko ustala z nauczycielem, że chowa jakiś przedmiot, a następnie wszyscy uczniowie ukrywają te przedmioty na terenie np. budynku szkolnego. Kiedy wszyscy wrócą do klasy, spisują na karteczkach, gdzie dany przedmiot jest ukryty. Nauczyciel następnie losuje kartki i uczniowie szukają przedmiotów według wskazówek osoby, która go schowała. Pozwala to na swobodną naukę czytania, zapoznawania się z literami i słowami, które są potrzebne do tego, żeby osiągnąć cel: znaleźć przedmiot i wygrać rywalizację.
To tylko jeden z przykładów, ale można go stosować zarówno w domu, jak i w szkole. Chodzi też o to, by szukać w codzienności takich sytuacji, które można przekształcić w rodzaj zabawy, która będzie ćwiczeniem z czytania bez presji i stresu. Można np. przygotować razem gofry, które będą deserem po obiedzie, ale żeby je przygotować, dziecko musi samodzielnie przeczytać mamie/tacie składniki wypisane w przepisie i wskazówki dotyczące przygotowania ciasta na wypiek.
Podsumowując, klucz do sukcesu w nauce czytania leży w podejściu, które łączy naturalną ciekawość dziecka z przyjemnością odkrywania nowych umiejętności. To właśnie codzienne, ciekawe aktywności — bez presji i stresu — pomagają najmłodszym zrozumieć, że czytanie jest nie tylko użyteczne, ale i fascynujące. Warto, by rodzice i nauczyciele wspierali dzieci, tworząc środowisko pełne zabawy i pozytywnych doświadczeń związanych z książkami oraz tekstami, które mogą samodzielnie odkrywać.