Halloween staje się coraz popularniejszym świętem, które mam wrażenie, na stałe zagościło w naszym kraju. Co roku, pod koniec października w wielu polskich domach pojawiają się rozświetlone dynie, pajęczyny, a dzieci razem z rodzicami zakładają najdziwniejsze kostiumy. Zwolenniczką Halloween jest nasza czytelniczka Karolina, która postanowiła podzielić się z nami pewną historią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Halloween ma swój początek w celtyckim święcie Samhain. Celtowie twierdzili, że w nocy z 31 października na 1 listopada ulega zatarciu granica pomiędzy światem żywych i umarłych. Halloween jeszcze kilkanaście lat temu było mało znane w Polsce, ale obecnie zyskało na popularności.
Szykuje się zabawa
"Jestem mamą dwóch bliźniaczek. Sandra i Ewelina skończyły w tym roku 9 lat, poszły do trzeciej klasy. Z racji tego, że za Halloween zbliża się wielkimi krokami, a w sklepach pojawiły się już różnego rodzaju ozdoby, akcesoria i kostiumy, rozpoczęliśmy przygotowania.
Wiem, że niektórzy dość sceptycznie podchodzą do tego święta, ale my lubimy tego rodzaju przebieranki. Moje dziewczynki są bardzo rozrywkowe, uwielbiają kreatywne zabawy, strojenie domu, organizowanie przyjęć. To takie dusze towarzystwa, chyba po mnie to mają. W ubiegłym roku byliśmy u znajomych, w tym postanowiliśmy zaprosić ich do siebie. Dziewczynki już zaczęły odliczanie. Nie mogą się doczekać, kiedy dom zapełni się gośćmi, kiedy zaczniemy grać, bawić się i organizować różnego rodzaju konkursy.
A no i oczywiście już czekają na pukanie do drzwi sąsiadów, którzy poczęstują je cukierkiem. A jeśli nie, to czeka ich psikus. Swoją drogą, fajna zabawa. Szkoda, że za moich czasów czegoś takiego nie było.
Ma takie prawo?
Kilka dni temu odebrałam córki ze szkoły. Wyszły z jakąś ponurą miną, nie miały humoru, ewidentnie były niezadowolone. Od razu próbowałam wybadać, co się takiego stało, ale szły w zaparte i twierdziły, że wszystko jest w porządku. Myślałam, że czegoś nie umiały, miały problem ze zrobieniem jakiegoś zadania, czy były nieprzygotowane. Jednak wszystkiemu zaprzeczały.
Dopiero podczas obiadu powiedziały, co takiego się wydarzyło. Podobno pani katechetka poruszyła temat zbliżającego się Halloween. Święto przedstawiła w najgorszym świetle z możliwych. 'To noc duchów i diabłów' – powiedziała, po czym dodała, że ma nadzieję, że żadne z dzieci Halloween w domu nie obchodzi, bo to wstyd.
Dziewczynki nie przyznały się do tego, że kilka lat temu Halloween zagościło w naszym domu, bo bały się, że katechetka je wyśmieje i skrytykuje. Jak by postąpiła? Nie wiem, ale istnieje prawdopodobieństwo, że czarny scenariusz moich córek by się sprawdził.
Próbowałam z dziewczynkami rozmawiać, wytłumaczyć, że każdy ma prawo wierzyć, robić i mówić, co chce. Że nikt nie ma prawa nam zakazać, przebierać się w najdziwniejsze kostiumy, piec kruchych ciasteczek w kształcie duchów czy przystrajać dom w sposób, jaki nam się podoba.
Halloween to okazja do zabawy, integracji, wspólnego spędzania czasu. Przygotowanie kostiumów i ozdób pobudza dziecięcą kreatywność. Zastanawiam się, jakim prawem katechetka poruszyła ten temat na lekcji religii? Ja nie wchodzę z butami w jej życie i całego Kościoła i wymagam tego samego".