Organizacja ślubu i wesela to dla pary młodej niemały koszt, a oprócz dorosłych gości z rodziny i kręgu znajomych, niektórzy decydują się również zaprosić ich pociechy. Takie zaproszenie z dziećmi na uroczystość dostała Patrycja. Kobieta przyznaje, że nie zamierza zabierać córki i syna na imprezę, m.in. ze względu na parę młodą.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"W mojej rodzinie jestem najstarsza z rodzeństwa, co oznacza, że jako pierwsza wśród mojego pokolenia miałam też dzieci. Musiałam więc przecierać ścieżki na różnych uroczystościach rodzinnych, kiedy moje pociechy nie chciały siedzieć przy stole albo w ogóle współpracować z opiekunami" – zaczyna swoją wiadomość Patrycja.
"Wiecie, to ja pierwsza nasłuchałam się, jakie mam niegrzeczne i niewychowane dzieci oraz że pozwalam sobie wejść na głowę. Dopiero później dzieci moich sióstr i kuzynów były traktowane mniej krytycznie. Im też każdy pomagał podczas takich spotkań, bo chyba wcześniej członkowie rodziny napatrzyli się, jak staję na rzęsach samodzielnie ogarniając z mężem zabawę i opiekę nad dziećmi.
To wszystko sprawiło, że mam niechęć do zabierania dzieci na wszelkie imprezy – mimo że mają po 6 i 9 lat i świetnie już ogarniają sobie samodzielną organizację czasu. Teraz jakiś czas temu dostaliśmy z mężem zaproszenie od dalszej kuzynki na ślub i wesele, a na zaproszeniu jest adnotacja, że zapraszają nas razem z dziećmi".
Zamiast na imprezę, pójdą na nocowankę
Patrycja przyznaje, że długo się nie zastanawiała. Zdecydowali z mężem, że pójdą na wesele bez dzieci: "Impreza odbędzie się w niedalekiej okolicy naszego miasta, więc moglibyśmy zabrać dzieciaki ze sobą i po prostu wrócić do domu, gdy te będą już zmęczone. Niestety wiem też, że z tego powodu nie będziemy mogli z mężem naprawdę się pobawić albo porozmawiać ze znajomymi, bo wciąż będziemy myśleli o tym, czy dzieciaki dobrze czują się w otoczeniu wielu pijanych ludzi.
Wciąż myślałabym też, czy się nie nudzą (bo nie wiem, czy na imprezie będzie jakaś animatorka i atrakcje skierowane bezpośrednio do najmłodszych). Postanowiliśmy więc, że nie będziemy zabierali córki i syna ze sobą na wesele. Pójdziemy razem na ślub, bo to jednak nasza rodzina, więc pewnie będzie im miło, widząc nas wszystkich razem pod kościołem.
Później jednak dzieci na noc weźmie moja przyjaciółka, która też ma dzieci, więc dla wszystkich to będzie fajne rozwiązanie. Dzieci będą zadowolone z nocowanki, a my będziemy mogli spokojnie pobawić się, napić alkoholu i potańczyć bez wyrzutów, że zaraz musimy z dziećmi jechać do domu. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie: dzięki niemu dzieci spędzą miły wieczór, a para młoda nie będzie musiała dodatkowo płacić za dziecięce 'talerzyki'.
Zdecydowaliśmy się na taki krok, bo dzieci na weselu to nie tylko dodatkowe obciążenie dla organizatorów, ale też obowiązek dla rodziców. A tak bez dzieci my się trochę rozerwiemy, a młodzi nie będą musieli kombinować z rozrywkami specjalnie zorganizowanymi pod dzieci" – argumentuje Patrycja.