chłopiec
Nie każdy rodzic chce latem rezygnować z codziennej rutyny. Fot. 123rf.com
REKLAMA

Ważna wakacyjna zasada

"Słyszę często, że dzieci potrzebują więcej luzu, a ja przez moje podejście tylko rujnuję dobrą zabawę. Ja jestem jednak nieugięta, a w moim domu panuje jedna wakacyjna zasada: latem nic się nie zmienia. Wiem, że synowie mi za to podziękują, ale to nie jedyny powód, dlaczego postępuję właśnie tak.

Uważam, że okazji do dobrej zabawy i relaksu dzieci latem mają pod dostatkiem i to przez calutki dzień. Nie mają szkoły, nauki i lekcji, to daje ładnych parę godzin na robienie wszystkiego tego, na co mają ochotę. Mogą rozwijać pasje, czytać książki, grać w gry, oglądać TV, uprawiać sporty, bawić się ze znajomymi na powietrzu, a nawet się nudzić. 

Latem bez zmian

Wyrzucenie śmieci czy opóźnienie zmywarki nadal zajmuje tyle samo czasu i skoro przy napiętym szkolnym harmonogramie parafią sobie poradzić, to tym bardziej to ogarną te obowiązki latem. Nie rozumiem także, dlaczego w wakacje moi synowie mieliby dłużej siedzieć wieczorem, a potem rano spać do oporu. Jaki w tym sens? Przecież to rozwala absolutnie rutynę nie tylko dziecka, ale i funkcjonowanie całej rodziny.

Wiem, że moim synom żal, gdy w piżamach siedzą już w łóżkach i słyszą, że za oknem zabawa trwa w najlepsze. Tylko że ja wiem, że jeśli pójdą spać później, to i rano nie wstaną. Potem będzie ich ciężko zmotywować do zrobienia czegokolwiek. 

Zmiany wprowadzają chaos

Przy takiej dowolności każdy jest głodny o innej porze i wszystkie posiłki się rozjeżdżają. Ciężko też zaplanować coś wspólnego. Dlatego u nas w domu śniadanie i kolacja mają stałą porę, bez względu na to, czy to rok szkolny, weekend czy wakacje. To samo tyczy się pory spania. O godzinie 21:30 każde z dzieci ma być w swoim pokoju po kolacji i po kąpieli.

Ten stały schemat sprawi, że we wrześniu nie przeżyją szoku, gdy trzeba będzie wejść w szkolny tryb. Robię to także ze względu na siebie. Mam przecież prawo odpocząć. 

Słucham koleżanek, które pozwalają dzieciakom ganiać po podwórku do późna: bo pogoda ładna i bawią się dobrze. A chwilę później mówią, że są zmęczone i nie wiedzą dlaczego. Ja wiem! Nawet jeśli to są samodzielne dzieciaki, to często angażują mamę w kolację czy inne sprawy. Wszystko się rozciąga w czasie, dzieje się to kosztem rodzica.

Ja uważam, że mam prawo wieczorem zasiąść na kanapie. W ciszy i spokoju poczytać książkę lub pooglądać telewizję, bez obecności dzieci i to bez względu na porę roku. Po prostu o to dbam, więc nie wmawiajcie mi, że rujnuję dzieciom wakacje".

Czytaj także: