Wakacje to trudny czas dla wielu rodziców, bo czasami ciężko zorganizować opiekę dla dzieci. Renata, nasza czytelniczka, opowiedziała o zwyczaju, jaki ma ze swoimi teściami: dziadkowie na urlop zabierają ze sobą wnuka. W tym roku jednak sytuacja jest nieco inna, a teściowie stawiają warunki, które są krzywdzące.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Między moimi dziećmi jest 7-letnia różnica wieku, a starszy syn w całej rodzinie od strony męża długo był jedynym wnukiem. Oznacza to w praktyce, że jest oczkiem w głowie moich teściów, dla których był spełnieniem marzeń" – pisze w wiadomości do redakcji Renata. "Rodzice męża od momentu narodzin uwielbiali Stefana, a teściowa bardzo nam pomogła w opiece nad nim, kiedy musiałam wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim.
Odkąd synek skończył jakieś 4 lata, babcia i dziadek co roku zabierali go na tydzień wakacji – kiedy wyjeżdżali nad morze czy na Mazury, proponowali nam, że zabiorą wnuczka ze sobą. To ułatwiało nam logistykę, bo zwykle wyjeżdżali wtedy, gdy przedszkole synka miało wakacyjną przerwę. Mogliśmy więc z mężem tak ułożyć urlopy, że po powrocie z wakacji syn ciągle miał zapewnioną opiekę w przedszkolu. Wszystko było super, do czasu, kiedy 3 lata temu urodziła się nasza córeczka".
"Ona jest za mała"
Kobieta opowiada, że dziadkowie po narodzinach wnuczki jakby jej w ogóle nie widzieli: "Na początku syn ciężko zniósł to, że nie jest już jedynakiem. Staraliśmy się z nim rozmawiać, dzielić uwagę między dzieci sprawiedliwie. Sytuacja uległa poprawie, gdy Stefan pojechał znowu z dziadkami na wakacje: odpoczął, nabrał dystansu, a nawet zatęsknił za półroczną siostrą. W kolejnych latach dalej jeździł na wakacje z dziadkami, ale bez siostry, bo była za mała (według teściów).
Teraz jednak Julcia jest już na tyle duża i samodzielna, że właściwie dziadkowie ją również mogliby zabrać na wyjazd. Rozmawialiśmy o tym z nimi, ale są tak skupieni na Stefanie, że w ogóle nie biorą pod uwagę zabrania ze sobą dwójki dzieci. A córeczka już dużo rozumie, chce jechać na wakacje razem z bratem, skoro jego dziadkowie zabierają.
Dla nich głównym argumentem jest to, że Julcia jest jeszcze mała i sobie nie poradzą z opieką nad nią. Nie chcą słyszeć o tym, że jest już samodzielna i odpieluchowana, a jeśli pojedzie z bratem, to będą bawili się razem. To krzywdzące dla dzieci, że jedno z nich jest lekceważone. Myśleliśmy, że może to kwestia finansów (dziadkowie opłacali dotychczas wakacje wnuka), ale oni nie zgadzają się też na to, byśmy dołożyli się do wakacyjnego budżetu i po prostu zapłacili za wyjazd córki".
Nie pojedzie żadne
Mama dwójki przyznaje, że podjęli z mężem trudną decyzję: "Serce mi się łamie, ale w takiej sytuacji, kiedy dziadkowie chcą nadal rozpieszczać tylko jednego wnuka i go faworyzować, postanowiłam, że w tym roku Stefan na żaden wyjazd nie pojedzie. Wiem, że moje dzieci to oddzielne jednostki, ale nie pozwolę na to, by córka czuła się gorzej tylko dlatego, że jest młodsza.
Jeśli teściowie nie rozumieją, że krzywdzą wnuczkę swoim skupieniem na jej bracie, nie będą spędzali czasu z żadnym z dzieci, trudno. Za nic w świecie nie chciałabym, żeby mała odczuła, że jest gorzej traktowana niż brat. Zależy mi też na tym, by syn widział, że jego młodsza siostra nie jest pomijana przez dziadków.
On i tak miał duży problem z tym, że nie jest już jedynym dzieckiem w rodzinie. Nie chciałabym, żeby traktowanie wnuków przez dziadków było kolejnym powodem problemów między moimi dziećmi" – kończy swój list zasmucona czytelniczka.
A jakie są wasze doświadczenia z dziadkami i ich zaangażowaniem w opiekę nad wnukami? Możecie liczyć na pomoc babci lub dziadka, kiedy przedszkola i szkoły są latem nieczynne? Chętnie przeczytam wasze wiadomości, czekam na nie pod adresem: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl albo na skrzynce redakcyjnej: mamadu@natemat.pl.