Zetki są pokoleniem, które jako pierwsze wychowało się w całkowicie cyfrowym świecie i od smartfonów i aplikacji uzależnia swoje życie towarzyskie. Okazuje się, że budowanie przez nie związków i pielęgnowanie relacji coraz częściej przenosi się do świata wirtualnego, przez co zrezygnują np. z flirtu i patrzenia sobie w oczy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O każdym pokoleniu można powiedzieć, że kieruje się w życiu pewnymi trendami. Nawet jak ktoś jest na bakier z tym, co robi otoczenie, to w pewnym stopniu i tak społecznie jest uwarunkowany: z tego powodu kategoryzujemy ich jako boomerów, iksy, milenialsów czy pokolenie zet. Za każdą taką generacją kryją się pewne przekonania, przyzwyczajenia i wybory związane z czasami, w jakich przyszło im dorastać.
Obecnie najwięcej mówi się o pokoleniu Z, czyli osobach, które urodziły się i wychowały w cyfrowym świecie, więc w wielu kwestiach stoją w zupełnej opozycji do poprzednich generacji. Wg naukowców zetki wyróżniają się nie tylko podejściem do życia i pracy czy skupieniem na samoopiece, ale inaczej niż poprzednie generacje podchodzą nawet do flirtu i pielęgnowania relacji. Dziś życie społeczne odbywa się w sieci i mediach społecznościowych: młodzi, jeśli chcą "złapać kontakt", piszą do siebie na Instagramie, obserwują się nawzajem na TikToku, bo nie znają świata sprzed ery smartfonów.
Dla zetek kontakt online jest tak samo naturalny, jak pielęgnowanie relacji w świecie rzeczywistym. Eksperci zauważają, że duży wpływ miała na to niewątpliwie pandemia, która bardzo ograniczyła kontakty fizyczne młodych ludzi, zamykając wszystkich w domach.
To sprawiło, że zetki nie tylko nie flirtują z osobami całkowicie nieznajomymi, ale również przestały zwracać uwagę na takie rzeczy jak flirt i patrzenie sobie w oczy podczas kontaktów w rzeczywistym świecie. Realne spotkania z obcymi ludźmi i budowanie od zera bliskości często młodym osobom przynosi dyskomfort, którego nie odczuwają w kontaktach w mediach społecznościowych.
Nie patrzą w oczy, ale dbają o relacje
W rozmowie z portalem "Business Insider" Railey Molinario, trener relacji, powiedział, że dzisiaj młode osoby z generacji Z są mniej skłonne do umawiania się z nieznajomymi, przez co mogą mieć większe trudności niż ich rodzice i dziadkowie w nawiązywaniu głębokich, znaczących relacji.
Równocześnie to pokolenie nie ma problemów z zawiązywaniem mocnych, emocjonalnych więzi za pomocą sieci i przenoszenia ich do realnego życia na późniejszym etapie (są bardziej świadomi swoich preferencji i wiedzą, czego chcą). To dosyć ciekawe w kontekście tego, że zetki krępuje patrzenie w oczy i budowanie od zera relacji w realnym życiu.
Kontakt wzrokowy jest dla nich trudny w przypadku kontaktu z osobami, do których niczego nie czują, a zamiast flirtowania w realnym życiu korzystają m.in. z emotikon. Czy to oznacza, że relacje w prawdziwym świecie staną się w ich przypadku płytkie i mniej znaczące?
Niekoniecznie, choć dziś chyba nie do końca wiadomo, w jakim kierunku właściwie to wszystko pójdzie. Może być tak, że tylko sposób zawierania znajomości w tym pokoleniu będzie zupełnie inny, a dalsza pielęgnacja związku nie będzie się różniła aż tak od związków milenialsów czy iksów.