Coraz więcej osób mówi otwarcie, że wykupuje wakacje jeszcze w trakcie trwania roku szkolnego. Trudno się dziwić, urlop all inclusive dla czteroosobowej rodziny w maju to nawet kilka tysięcy oszczędności. Ten trend nie podoba się jednak Ministerstwu Edukacji, które twierdzi, że szkodzi on dzieciom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Temat wakacyjnych wyjazdów jeszcze w trakcie trwania roku szkolnego został poruszony na antenie Radia Zet. Stanowisko MEN nie zachwyci rodziców, którzy w ten sposób byli w stanie oszczędzić niemałe kwoty.
Wygląda na to, że ministerstwo będzie szukało rozwiązań, by zmusić rodziców do tego, by nie wyjeżdżali na wakacje z dziećmi przed zakończeniem roku szkolnego.
"Tylko" czy "aż" dwa tygodnie
Wiele osób uważa, że takie tygodniowe lub dwutygodniowe wakacje to niewielka nieobecność w skali roku. Jednak co innego choroba, a co innego taki np. zagraniczny wyjazd.
– Bardzo często mamy głosy ze strony nauczycieli i dyrektorów szkół, że rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić, albo może nie chodzić. Obowiązuje ich zasada 50 proc. obecności w skali roku – powiedziała na antenie Radia ZET Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji.
Wiceminister edukacji przypomina, że "obowiązek szkolny oznacza obowiązek szkolny" i warto, by rodzice to rozumieli.
MEN powinno coś z tym zrobić
W ocenie polityczki obecnie panuje dość duża "dowolność wyboru ze strony rodziców, jak wiele dni w szkole dziecko ma spędzać". Wiceszefowa MEN stwierdziła, że "każdy zdaje sobie sprawę z tego, że jest to ze szkodą dla dziecka, jeśli przez dwa tygodnie nie chodzi do szkoły". Lubnauer podkreśliła również, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca i MEN powinno coś z tym zrobić.
– W wielu krajach mamy taką sytuację, że jeśli rodzic chciałby wyjechać z dzieckiem na wakacje w ciągu roku szkolnego, to mogą go nawet zatrzymać na lotnisku. (…) My na razie przyglądamy się temu, patrzymy, na ile duży to jest problem – dodała.
Zgodnie z art. 35 ustawy Prawo oświatowe z 14 grudnia 2016 roku obowiązek szkolny dziecka rozpoczyna się w Polsce wraz z "początkiem roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 7 lat i trwa do ukończenia szkoły podstawowej, nie dłużej jednak niż do ukończenia 18. roku życia". Za ignorowanie obowiązku szkolnego (50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności w miesiącu), rodzicom grozi upomnienie lub kara pieniężna.