Nad polskim morzem można natknąć się na różne widoki. Od małych dzieci bawiących się na brzegu bez pieluchy, po starszych panów, którzy z piwem w dłoni rubasznie zagadują młodzież na plaży. Ilona, nasza czytelniczka, napisała do nas o problemie, który zauważyła u wielu rodzin plażujących nad morzem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jestem obecnie na tygodniowym urlopie nad polskim morzem. Wyjazd z dzieckiem i przyjaciółką to tylko jeden z planów wakacyjnych, ale muszę przyznać, że nie myślałam, że w takim układzie będziemy się tak świetnie bawić. Moja 6-letnia córeczka bardzo kocha moją przyjaciółkę, z którą znamy się od liceum, więc jest dla niej prawie jak rodzona ciocia" – opowiada w wiadomości do redakcji Ilona.
"Spędzamy babski czas: chodzimy po plaży, opalamy się, zwiedzamy, jemy gofry i wietrzymy głowy. Na szczęście pogoda dopisuje, więc sporo przebywamy na plaży: nie tylko opalając się, ale spacerując brzegiem morza, grając w piłkę i puszczając latawiec. Przez to, że jesteśmy nad brzegiem morza tak dużo i często, postanowiłam podzielić się pewną obserwacją, bo jest coś, co od samego początku naszego pobytu rzuciło mi się w oczy".
Rodziców sposób na relaks?
Kobieta wspomina, że na plaży spotyka ze swoimi towarzyszkami dużo rodzin z dziećmi: "Chodzi o to, że na plaży można spotkać wielu rodziców, którzy mają pod opieką dzieci w różnym wieku. Nie byłoby w tym nic dziwnego: wielu z tych rodziców siedzi na kocach i ręcznikach ze znajomymi, a część jest tylko z dziećmi i partnerem. Większość dzierży w dłoniach butelki i puszki z piwem.
Zastanawiam się, czy z dziećmi jest ktoś dorosły, kto nie pije alkoholu? To rodzice będą mieli wyrzuty sumienia, jeśli będą pod wpływem i dojdzie w tym czasie do jakiejś tragedii. Każdy jest dorosły i powinien mieć poczucie odpowiedzialności. Druga sprawa jest taka, że tych rodziców na plaży, którzy 'piwkują' jest naprawdę sporo. Nie chodzi o to, że zabraniam komuś pić piwo, ale bardzo razi mnie takie społeczne podejście, że jak mamy urlop, wakacje i odpoczywamy na plaży, to koniecznie musimy mieć ze sobą jakiś alkohol, choćby 1-2 piwa.
Zadziwia mnie to, że ludzie nie potrafią relaksować się nad wodą bez alkoholu. Tak jakby to od puszki czy butelki zależało, czy dzień będzie udany. To dla mnie brzmi jak tok myślenia alkoholika. Czy ci ludzie naprawdę nie umieją odpoczywać na trzeźwo? Są przecież w miłym miejscu, przyjechali, żeby odpocząć i pobyć z rodziną czy znajomymi. Czy do tego niezbędne są napoje z procentami?" – pyta zmartwiona czytelniczka.
Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem
"Sama lubię czasem wypić wieczorem do serialu jakieś piwo czy lampkę wina, ale uważam, że takie uzależnianie swojego urlopu od alkoholu jest bardzo krzywdzące. Te dzieci, które od małego widzą rodziców z piwem w ręku, będą miały skrzywiony obraz rzeczywistości, nie uważacie? No i dochodzi też bardzo trudna kwestia: wiele osób w naszym kraju uważa, że piwo to nie alkohol i traktują je jak zwykłe napoje, którymi można się raczyć zawsze i w każdej sytuacji.
Chciałabym zaapelować do rodziców, by raczej podczas urlopu skupili się na zabawie i pielęgnowaniu relacji z dziećmi, zamiast ciągle myśleć o tym, czy w torbie plażowej nie zabraknie im napojów wyskokowych. Te są oczywiście dla dorosłych i nie bronię nikomu z nich korzystać, ale wydaje mi się, że podczas przebywania na plaży z rodziną przydałby się w tym jakiś umiar..." – kończy swój list Ilona.