mamDu_avatar

Maluch się rozpłakał, ale to mama wzięła go w ramiona. Mina taty mówi wszystko

Dominika Bielas

28 czerwca 2024, 12:35 · 2 minuty czytania
Niedawno z córkami na spacerze mijaliśmy pewną rodzinę. Zachowanie rodziców uświadomiło mi bardzo ważną rzecz. Troszcząc się o emocje dziecka, nie możemy zapominać, jak ważne są relacje. Nietrudno tu o błąd.


Maluch się rozpłakał, ale to mama wzięła go w ramiona. Mina taty mówi wszystko

Dominika Bielas
28 czerwca 2024, 12:35 • 1 minuta czytania
Niedawno z córkami na spacerze mijaliśmy pewną rodzinę. Zachowanie rodziców uświadomiło mi bardzo ważną rzecz. Troszcząc się o emocje dziecka, nie możemy zapominać, jak ważne są relacje. Nietrudno tu o błąd.
Dziecko potrzebuje zrozumienia i bliskiej osoby, ale nie zawsze musi to być mama. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jako rodzice jesteśmy coraz bardziej świadomi potrzeb naszych dzieci. Staramy się być wrażliwi na to, co przezywają, chcemy rozumieć ich potrzeby i etapy rozwojowe. Mimo to nie zawsze łatwo radzić sobie z silnymi emocjami. Chcemy być obok rozmawiać i wspierać. Jest to bardzo piękne, jednak sytuacja, której byłam ostatnio świadkiem, uświadomiła mi, jedną, bardzo ważną rzecz. 


Szłyśmy z dziewczynkami chodnikiem, a z naprzeciwka zaczęła się zbliżać do nas para z około 3-letnim chłopcem. Malec jechał na rowerku, zaczął płakać. Na co tata zatrzymał rowerek i powiedział, że jak nie chce jechać na rowerku, to może iść na piechotę. Mężczyzna nie krzyczał i nie był niemiły. Tylko stwierdził fakt.

Mama wie lepiej

Jak można było się spodziewać, chłopiec zaczął rozpaczać jeszcze bardziej. Na co tata zapytał, czy synek chce w takim razie wracać do domu. Nadal był bardzo spokojny, jednak komentarz ten nie spodobał się mamie, która zmierzyła męża zimnym wzrokiem. Zdjęła malca z rowerku, usiadła na chodniku i patrząc dziecku w oczy, zaczęła dopytywać się, dlaczego płacze.

Bardzo chciała zaopiekować się jego emocjami i zrozumieć, skąd taka reakcja. Pytała, co czuje, chciała znaleźć rozwiązanie i otoczyć malca troską. Co na to tata? Chyba już totalnie bezwiednie głęboko westchnął i tylko przewrócił oczami.

Tata nic nie rozumie?

Szczerze mówiąc, sama czasem robię właśnie, jak ta mama: bo wiem lepiej, jak to załatwić. Widząc jednak tę sytuację z boku, uświadomiłam sobie, jak olbrzymią krzywdę matka wyrządza, zarówno dziecku, jak i ojcu. Facet stał z boku, jak ktoś totalnie niepotrzebny. Czy jako mamy w ten sposób nie wysyłamy przypadkiem sygnału: "tata nic nie rozumie i tylko mamusia potrafi wspierać cię w silnych emocjach i trudnych chwilach"?

Oczywiście to ważne, by zaopiekować się naszą pociechą i jej emocjami, rozmawiać, ale nie może się to dziać kosztem relacji z tatą. Współcześni ojcowie są naprawdę super! Są zaangażowani i robią ogrom świetnej roboty. Często nie mając żadnych wzorców, nadal się uczą i szukają własnej drogi i odpowiedzi na pytanie: "co to znaczy być dobrym tatą?". 

Myślę, że najlepsze, co możemy zrobić, to wspierać ich w tym i czasem po prostu im nie przeszkadzać. To, że rozmawiają z własnym dzieckiem inaczej niż my, nie oznacza, że robią coś źle.

Czytaj także: https://mamadu.pl/176002,tak-dobrych-ojcow-dzieci-jeszcze-nie-mialy-wspolczesny-tata-to-nie-len