Proste i przewidywalne? Z pewnością nie, jeśli mowa o rodzicielstwie. Wujek Google, grupy dla mam, a nawet ChatGPT studiowane w środku nocy to klątwa naszych czasów. Potwornie zmęczeni i niewyspani szukamy panaceum na nasze matczyne zmartwienia. Wypatrujemy inspiracji na TikToku i Instagramie, ale to tylko sprawia, że przepaść pomiędzy naszym życiem rodzicielskim a ideałem jest coraz większa.
Uwagi teściowej to pikuś, bo eksperci, badania i doświadczone mamy też przecież mają coś do powiedzenia na każdy temat. Odruchowe szukanie informacji, które mogłyby złagodzić nasz niepokój, jedynie pogarszają sytuację. Nie chodzi o to, by nic nie czytać, bo przecież internet także potrafi być pomocny, ale o to, kiedy zazwyczaj to robimy.
Jeszcze nigdy rodzice nie byli tak bardzo doinformowani i tak bardzo zagubieni. Stawiamy poprzeczkę coraz wyżej, wrzucając do worka coraz to nowsze "zalecenia". Tymczasem nie możemy zapominać, że to rzeczy wyjęte z kontekstu, często różne wskazówki zupełnie niemożliwe do zastosowania jednocześnie. Potrzeba w tym mocnego filtra i naszego krytycznego myślenia, a o to w środku nocy niełatwo.
Bo najgorsze w tym wszystkim jest właśnie to, że najwięcej "wskazówek" (i to na własne życzenie) studiujemy, gdy reszta rodziny jest pogrążona we śnie (i my też powinnyśmy). Czy wiesz, że wtedy budzi to u nas najwięcej zmartwień i umysł podaje w wątpliwość nasze rodzicielskie zdolności?
Nie będę tym razem przytaczać badań, jak bardzo to szkodzi naszym emocjom i zdrowiu, uwierzcie na słowo, że wystarczy przestać czytać te wszystkie wiadomości w środku nocy, by poczuć dużą różnicę. Po postu spróbuj, co ci szkodzi?
Czytaj także: https://mamadu.pl/148585,jak-przestac-wymagac-od-siebie-za-duzo-oto-7-grzechow-kazdej-kobiety