mamDu_avatar

"Syn ma 4,73 i brakuje mu 0,02 do paska". Cyrk ze świadectwami właśnie ruszył

Martyna Pstrąg-Jaworska

11 czerwca 2024, 11:17 · 3 minuty czytania
Koniec szkoły to dla wielu uczniów trudny czas związany z presją ze strony m.in. rodziców dotyczącą ocen i czerwonego paska na świadectwie. Autor bloga "Dzieckiem o Oczach" opowiedział o swojej perspektywie i luzie, jaki ma z powodu braku spektakularnych wyników w nauce swojego dziecka. Pisze też o tym, co powinno być ważniejsze dla rodziców.


"Syn ma 4,73 i brakuje mu 0,02 do paska". Cyrk ze świadectwami właśnie ruszył

Martyna Pstrąg-Jaworska
11 czerwca 2024, 11:17 • 1 minuta czytania
Koniec szkoły to dla wielu uczniów trudny czas związany z presją ze strony m.in. rodziców dotyczącą ocen i czerwonego paska na świadectwie. Autor bloga "Dzieckiem o Oczach" opowiedział o swojej perspektywie i luzie, jaki ma z powodu braku spektakularnych wyników w nauce swojego dziecka. Pisze też o tym, co powinno być ważniejsze dla rodziców.
Świadectwo szkolne z czerwonym paskiem to przede wszystkim pragnienie rodziców. fot. MAREK MALISZEWSKI/REPORTER/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Presja na zakończenie roku szkolnego

Zakończenie roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami: oceny często są już wystawione, nauczyciele mają do wypełnienia jeszcze wiele dokumentów, ale uczniowie często nie mają już ochoty w ogóle chodzić na lekcje. A jeśli mowa o zakończeniu roku i wystawianiu ocen, to warto również w tym kontekście wspomnieć o wyścigu szczurów, który jest związany z czerwonym paskiem na świadectwie.


Presja, by dziecko miało jak najlepsze osiągnięcia i wyniki w nauce, jest bardzo krzywdząca dla uczniów. Zwykle największy nacisk na nich wciąż wywierają rodzice, którzy – mimo wielu apeli – nadal żyją kultem czerwonego paska. O tym, jak wyglądają w czerwcu szkolne realia od strony rodziców, napisał na swoim facebookowym profilu autor bloga Dzieckiem po Oczach.

"Mój syn przyszedł parę dni temu do domu i oznajmił, że brakuje mu dwie setne do paska. Nie wiem dlaczego, ale najpierw przypomnieli mi się panowie, których czasem spotykałem na ulicach miast, co ochrypłym głosem pytali, czy dołożę im dwadzieścia groszssszy, bo brakuje im do piwa" – zaczyna żartobliwie wpis (pisownia oryginalna – przyp. red.).

W dalszej części autor pisze o tym, że napisał maila do nauczycielki dziecka z pytaniem o średnią: "A potem wysłałem wiadomość do nauczycielki syna, którą lubię, bo jest git, tymi słowy: 'Dzień dobry! Proszę Pani. Mój syn ma 4,73 i brakuje mu 0,02 do paska. Czy mógłby przebrać się za Latarnika i biegać po osiedlu, krzycząc Sienkiewicz, żeby podwyższyć ocenę?'. Odpisała, że zrobiłem jej dzień, bo to jej ulubiony rodzaj wiadomości rodzicielskich, a ich kolekcja czerwcowa rośnie i kwitnie. Niestety, zamiast przycisnąć mu głowę do biurka, aby przemyślał, do kogo pisać i co kupić w papierniczym, co wykleić, skleić, namalować na te dwie setne, zrobiłem mu wolne od szkoły i pojechaliśmy do Wrocławia na Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci […]".

Rodzice, wyluzujcie

Bloger opowiada tę sytuację po to, by pokazać rodzicom, że są sprawy ważniejsze niż poprawienie ocen tylko po to, aby mieć czerwony pasek. Zastanawia się również, co warto byłoby zrobić w polskiej edukacji i jak jeszcze bardziej uświadomić rodziców, by nie wywierali presji na swoich dzieciach i przestali przejmować się tym, czy w tym roku dziecko ma pasek na świadectwie.

Być może dużo lepszym pomysłem byłoby coś, o czym wspomina bloger: że razem ze śląskim wicekuratorem marzy o tym, by w szkole świadectwa były tylko po 3. i 8. klasie – czyli wtedy, gdy uczniowie kończą konkretne etapy edukacji: wczesnoszkolny i całą szkołę podstawową. Swoje marzenie argumentuje właśnie tym, że może wtedy wielu rodziców każdego roku przestałoby na dzieciach wywierać niepotrzebną presję, która niszczy ich pewność siebie:

"Ukróci to niewątpliwie czerwcowe pielgrzymki i wyciąganie nauczycieli z ich kryjówek, szantaże i pretensje w stylu naszej premierki, że ta piątka mu się należała. Chciałbym wreszcie, żeby szczególnie rodzice w większej ilości załapali, że to nauka, wiedza jest wartością, a ocena tylko narzędziem i to niezbyt doskonałym, a tymczasem wciąż jest w wielu głowach na odwrót – ocena to wartość, a nauka to narzędzie do jej uzyskania".

Zastanawiam się tylko, czy gdyby taki pomysł wszedł w życie, zakończenie wspomnianych etapów nie byłoby okraszone jeszcze większym stresem i nerwami. Kończąc bowiem dane klasy, dzieci muszą zmierzyć się z trudami nowych etapów edukacji (proces rekrutacyjny bądź nowy system nauczania). Jestem zdania, że może najlepszym rozwiązaniem byłoby całkowite zrezygnowanie z pasków. Wtedy można byłoby się cieszyć zarówno ze średniej 4,75, jak i z tej 4,70, bez patrzenia, że tylko 0,05 zabrakło do uzyskania "rangi świetnego ucznia"...

Czytaj także: https://mamadu.pl/174344,kolorowe-paski-zamiast-czerwonego-na-swiadectwie-jakub-tylman-ma-pomysl