"To pokolenie wyginie, bo nie szanuje pieniędzy. Widziałam, co robią na wycieczce"
Redakcja MamaDu
10 czerwca 2024, 15:16·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 czerwca 2024, 15:16
Zdaniem naszej czytelniczki współczesna młodzież nie potrafi zarządzać pieniędzmi. Podczas klasowej wycieczki nad morze zauważyła, że nawet jej córka, którą miała za odpowiedzialną osobę, myślała tylko o pamiątkach. Klaudię naszła smutna refleksja, którą postanowiła się podzielić.
Reklama.
Reklama.
"Możecie anonimowo opublikować. Jestem mamą 7-klasistki i pojechałam w tym roku po raz pierwszy na wycieczkę jako opiekunka. Miała jechać jakaś pani, ale się wykruszyła, i potrzebowali na szybko innego rodzica, to się zgłosiłam. Córka początkowo nie była zadowolona, bo się bała, że będę nad nią wisieć, ale w końcu to przekalkulowała i uznała, że jednak jej się to opłaci.
No i to 'przekalkulowała' to słowo klucz, bo o pieniądze się tu rozchodzi. Wiadomo jest, że zawsze na wycieczki czy kolonie daje się dzieciom jakieś kieszonkowe. Pamiętam, że jak sama byłam dzieckiem, to rodzice dawali do kopert gotówkę i nauczycielki trzymały te koperty, żeby dzieci nie wydały wszystkiego. Teraz tak nie jest i dzieci same muszą pilnować swoich pieniędzy. Niby dobrze, bo się uczą, jak nimi zarządzać... A właściwie jak tracić pieniądze, bo taką mam refleksję.
Kupują pierdoły bez opamiętania
Wycieczka trwała 5 dni. 5 dni nad morzem, w turystycznej miejscowości. Klasycznie deptak, stragany, tatuaże z henny, jakieś pamiątki itd. Ja byłam przerażona, jak widziałam, ile te dzieci kupują i to już pierwszego dnia. Zresztą moja córka nie była lepsza, bo miałam wrażenie, że po przyjeździe to bardziej jej zależało na gofrze i bransoletce niż na tym, żeby zobaczyć morze.
Ceny są kosmiczne, jak to nad morzem. Gofry z dodatkami to czasem nawet 18 zł, lody świderki to samo. Do tego te wszystkie automaty z pierdołami, warkoczyki kolorowe. Wszystko kosztuje. Córka dostała na ten wyjazd 150 zł i szczerze mówiąc, myślałam, że to jest bardzo dużo. Bo to tylko 5 dni. A tam niektóre dzieci to miały 500 zł! Wyobrażacie sobie? I one to wszystko wydawały. Właśnie na takie badziewie.
Trzeciego dnia straciła pieniądze
Dziewczynki kupowały takie same bransoletki, a jedna to nawet 25 zł. Do tego jakieś szkatułki z muszelek, bursztyny na rzemykach. Dużo też tam było takich małych figurek i maskotek na breloczkach. Moja córka już trzeciego dnia przyszła i zapytała, czy dam jej trochę kasy, bo jej się skończyła. Dałam, ale trochę ją opierniczyłam, bo stracić 150 zł tak szybko to już naprawdę jest gruba przesada.
Oczywiście w domu już sobie porozmawiałyśmy, ale byłam naprawdę przerażona. Współczesna młodzież jest totalnie ogłupiona tym badziewiem, tylko mieć i mieć, coraz więcej. Wydają te pieniądze bez opamiętania, bo przecież 'mama da', 'tata da'. Ja też dałam, ale widzę już, że popełniłam błąd i wiem, że mamy teraz lekcję do odrobienia. Wam też to radzę, bo naprawdę, kosmos te dzieci, kosmos. A to wyłącznie nasza wina, moja też".