Do wakacji zostały jeszcze 2 tygodnie, ale upalne dni już zachęcają do spędzania czasu nad wodą. Wyjazdy nad morze, jeziora czy wyjścia na basen sprawiają, że jak bumerang wraca temat dziecięcych bikini. Jako mama dwóch córek wiem, że odpowiedni zakup bywa nie lada wyzwaniem. Ma być modnie, wygodnie i bez kontrowersji?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak co roku o tej porze dziecięce bikini wracają na tapet. Dla jednych to urocze, a dla innych (i ja do tej grupy się zaliczam) groteskowe. Jakoś nie przekonują mnie kreacje stylizowane na strojach dla dorosłych kobiet. Mam na myśli nie tylko kostiumy kąpielowe, ale i bluzki czy sukienki. Taliowania, wcięcia, wyjęcia, falbanki, czyli coś, co ma podkreślać i eksponować kobiece kształty, moim zdaniem, u małych dzieci często wygląda karykaturalnie.
Gros osób jednak idzie o krok dalej i twierdzi, że to niepotrzebna seksualizacja dziewczynek i pokusa dla pedofilów. Po co ubierać dziewczynki w małe trójkąciki z troczkami zasłaniające piersi i pupę malca, przecież przy każdym ruchu wszystko się przesuwa, bo przecież nie ma się na czym trzymać? – pytają.
Zwolennicy takich kreacji bronią się argumentami, że przecież dziecko nie biega na golasa, a wszystko, co trzeba, jest zakryte. Zwracają także uwagę na usilne zakrywanie dziecięcego ciała. Ich zadaniem to niepotrzebne wmawianie dziewczętom, że nie mogą się ubierać, jak chcą, bo "takimi" wyzywającymi strojami prowokują mężczyzn.
I choć fanką bikini nie jestem, to też nie wciskam córek na siłę w stroje jednoczęściowe, a powód jest bardzo prosty.
One są po prostu niewygodne
Owszem moje dzieci mają jakieś jednoczęściowe stroje, które czasem zakładają na basen. Dostały je w prezencie, jednak jeśli w grę wchodzi wypad nad wodę i urlop, to już jestem nieco bardziej sceptycznie nastawiona do takich kreacji. Chodzi o względy praktyczne.
Dzieci podczas wyjazdów spędzają cały dzień na basenie lub nad morzem. Jako rodzice, musimy się liczyć z tym, że dziecko będzie musiało skorzystać z toalety i to kilka razy w ciągu dnia. Ściąganie mokrego obcisłego kostiumu z kilkulatka, któremu bardzo chce się siku, to naprawdę koszmar. Niektóre modele są naprawdę fikuśne... ramiączka na krzyż lub takie jak w koszulce bokserskiej zdecydowanie utrudniają "wypakowanie" zniecierpliwionego dziecka.
Ucieszyło nas, gdy w tym roku młodsza córka przekonała się jednak do dwuczęściowego kostiumu. Jednak zamiast bikini wybieram tankini. Bluzeczka i majtki wyglądają nadal jak dziecięcy strój kąpielowy, a są znacznie prostsze w obsłudze w toalecie. Także o wiele łatwiej dyskretnie przebrać się w coś suchego. Może to kwestia, że i ja lubię takie stroje.
Do tej pory jednak wcale nie tak łatwo było znaleźć tankini w rozmiarze dziecięcym, na szczęście dostrzegam dużą zmianę w temacie. Chyba stały się bardzo modne i nareszcie każdy może wybierać to, co mu się podoba.