I właśnie dlatego takie filmiki jak ten, ukazujące przejawy życzliwości, budzą nadzieję, że może jeszcze nie wszystko stracone, a świat, który pozostawimy naszym potomnym, nie będzie jakąś wyrafinowaną torturą niczym z orwellowskich wizji. Kiedy jeszcze w roli głównej mamy przedstawiciela młodego pokolenia, pojawia się pokusa, by wykrzyknąć: to w nich jest nasza szansa, to oni naprawią to, co my zepsuliśmy.
Prawda jest taka, że ten filmik jest wyraźnie wyreżyserowany. Nie jest to zapis prawdziwego zdarzenia. Pojawił się na profilu FB Fabiosa GRL, na którym głównie znajdziemy takie sztuczne, miłe i ckliwe obrazki, a ten sam chłopiec występuje w wielu z nich. I szczerze mówiąc, nie znoszę takich kreacji. Nie mają żadnej wartości artystycznej, ot, kolejna zapchaj dziura na facebookowym feedzie, która być może kogoś zatrzyma na dłużej podczas scrollowania telefonu. Mnie nie.
Dlaczego więc wam go pokazuję? Podrzuciła mi go znajoma, a ja pomyślałam, że może jednak o to chodzi? Że w czasach, kiedy większość z nas nie ma ochoty ani czasu na zgłębianie poważnych publikacji, gdy czytamy wyłącznie nagłówki lub copy w mediach społecznościowych, a najchętniej konsumujemy treści podane nam w formie piktogramów i wideo, nie będę wybrzydzać.
Bo każda sposobność, nawet wygenerowana przez AI, żeby powiedzieć: bądźmy dla siebie życzliwi, spójrzcie, jak wspaniali mogą być młodzi ludzie, jeśli przekażemy im odpowiednie wzorce i wartości, jest na wagę złota. A jeśli jest przystępna? Tym lepiej, może trafi do większej liczby rodziców. Każda okazja do rozmowy o potrzebie okazywania sobie życzliwości jest dobra. Wiecie, sprowadza się to wszystko do prostego przekazu: wychowajcie swoje dzieci na ludzi. Ale nie tych z leadu tego tekstu.
Klip nagrany jest w wagonie metra. Widzimy w nim pasażerów, w tym kobietę w średnim wieku, która zasnęła podczas podróży. Kobiecie towarzyszy kilkuletni chłopiec. Gdy zauważa, że jego mama zasnęła i spadła jej torebka, dziecko podrywa się, żeby podnieść torebkę i przytrzymać większą torbę, prawdopodobnie z zakupami. Staje obok kobiety i przytrzymuje jej opadającą głowę, a wszystko to robi z uśmiechem na twarzy i łagodnością, tak by nie obudzić zmęczonej pasażerki. No wiecie: wzrusz i wata cukrowa.
Poniżej znajdziecie tę kreację w wersji z dorobioną historią, jeśli chcecie ją obejrzeć. A gdybyście chcieli prawdziwej krzepiącej opowieści o tym, jak wspaniała jest młodzież, koniecznie przeczytajcie artykuł Artura Grabarczyka z dadhero.pl o nastolatkach z Zabrza. Serce roście!