Do nieprzyjemnego zdarzenia doszło w stolicy Austrii. Kierowca wyrzucił z autobusu matkę z dzieckiem, ponieważ jej syn głośno się zachowywał, a ona nie umiała go uspokoić. Sprawę nagłośniły media, a reakcja pracodawcy mężczyzny niektórych bardzo zaskoczyła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kobieta wsiadła w Wiedniu do autobusu linii 13A. Usiadła za kierowcą, na kolanach posadziła syna. Około 5-letni chłopiec od początku podróży bardzo głośno się zachowywał, a kiedy mama i inni pasażerowie próbowali go uspokoić: uśmiechali się, machali do niego, zabawiali, on zaczynał jeszcze głośniej krzyczeć i płakać.
Na jednym z przystanków kierowca wyszedł z kabiny i zwrócił się do kobiety, mówiąc: "Pani tam. Musi pani wysiąść z tym wrzeszczącym dzieckiem". Jego słowa wywołały oburzenie innych pasażerów. Jak donosi "Die Presse", ludzie protestowali. Przekonywali, że powinien być bardziej wyrozumiały w stosunku do małego dziecka: "Mówi pan poważnie?", "Nie do wiary!", "Przecież to dziecko", "Nie można wyrzucić małego dziecka z autobusu, bo płacze", "Nie ma pan dzieci?".
Kierowca jednak się nie ugiął i na kolejnym przystanku zmusił kobietę i jej syna do opuszczenia pojazdu, a sam – wśród protestów pasażerów – pojechał dalej. Argumentował, że hałas nie pozwalał mu prowadzić autobusu.
Kierowca miał rację?
O sytuacji powiadomiono przedsiębiorstwo zatrudniające kierowcę. Pracodawca obiecał zbadać sprawę, po czym wydał oświadczenie, że mężczyzna postąpił słusznie. "Dla Wiener Linien bezpieczeństwo pasażerów jest najwyższym priorytetem. Jeżeli istnieje bezpośrednie niebezpieczeństwo, pasażerowie nie czują się bezpiecznie lub przeszkadzają w wykonywaniu pracy, kierowca zawsze ma prawo wydalić tę osobę lub osoby z autobusu lub, jeśli to konieczne, wezwać organy ścigania".
W komentarzach w internecie wiedeńczycy byli bardziej wyrozumiali względem kierowcy niż pasażerowie autobusu. Podkreślali, że jeśli kierowca nie może się skupić na prowadzeniu pojazdu, ma prawo wyprosić pasażera, który mu przeszkadza, bo jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo pozostałych pasażerów.
Dostało się też matkom. Padły słowa, że płacz dzieci może przeszkadzać innym, a mamy często nie zwracają na to uwagi. "Bardzo dobrze zrobił, codziennie jeżdżę komunikacją miejską i szlag mnie trafia, nie ma spokoju, mamy w telefonach, a dzieciaki samowolka", napisała jedna z internautek. "Świeże powietrze na pewno pomogło temu dzieciakowi. Gdyby moje dziecko tak się zachowywało, sama bym wyszła", napisała inna.
A jak wy uważacie? Czy kierowca postąpił słusznie?