Pierwsze urodziny dziecka mogą wyglądać dokładnie tak, jak sobie tego życzą rodzice. Maluszek nie tylko nie ma zdania na ten temat motywu przewodniego czy innych szczegółów, ale nawet nie będzie nic z tego pamiętać. Pewna mama podzieliła się na TikToku swoimi pomysłami i w sieci zawrzało. Genialne, a może zupełnie nieuprzejme?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rachel jest mamą dwójki dzieci i jej młodsza pociecha niedługo kończy roczek. Z tej okazji kobieta postanowiła wyprawić urodzinowe przyjęcie na swoich, ściśle określonych, zasadach. Część internautów zachwyciła się jej patenami, ale znaleźli się także i sceptycy.
Konkretne zasady
Młoda mama postanowiła zawczasu poinformować swoich gości, jak ma wyglądać impreza, ponieważ będzie różniła się ona od typowego kinder party. Na początek Rachel określiła nie tylko dokładną godzinę rozpoczęcia zabawy, ale i jej zakończenia. Jak wyjaśnia młoda mama, dwie godziny to wystarczająco długo. Potem jej maluszek musi się zdrzemnąć.
Dziwić może także fakt, że Rachel zaprasza do siebie na godz. 9:00. Jej zdaniem to jednak nie jest za wcześnie. Zaproszeni i tak o tej porze najpewniej nie śpią. Taka pora oznacza także, że goście powinni zjeść śniadanie w domu, bo na przyjęciu będą tylko przekąski. Nie będzie również alkoholu dla dorosłych oraz tortu, ale to nie jedyne "uproszczenia".
5 dolarów zamiast prezentu
Influencerka twierdzi, że będzie to przyjęcie urodzinowe w klimacie lat 90. Dziś takie imprezy dla dzieci planowane są co do minuty. Ta mama chce jednak wrócić do starych dobrych czasów. Ogłosiła więc, że nie będzie animacji. Za to maluchy mogą się pobawić zabawkami, w basenie z piłeczkami lub na trampolinie.
Kolejnym zaskakującym punktem jest fakt, że na zaproszeniu jest adnotacja: "Proszę nie przynosić prezentów". Rachel jest dość wybredna i nie chce, by goście przynosili jakieś "badziewie", zresztą uważa, że jej córeczka nie potrzebuje więcej ubrań i zabawek. Jeśli ktoś się upiera, by coś ofiarować solenizantce, przekonuje, że lepszym pomysłem będzie 5 dolarów. Kwota ta zostanie dorzucona do budżetu na rewitalizację ogrodu.
Genialne czy nie?
Wielu rodziców pokochało tę uproszczoną wersję przyjęcia urodzinowego dla dziecka. Szczególnie urzekła ich wczesna pora imprezy, bo po południu można zająć się własnymi sprawami. Rodzice maluchów przyznali, że mają zawsze problem z synchronizowaniem drzemek z godziną wizyty, a to rozwiązuje ten problem.
Część internautów zareagowała jednak mniej entuzjastycznie. Stwierdzili, że to okropne i mało gościnne. Raziła ich także prośba o dorzucenie się do budżetu na ogród, szczególnie że sama podkreśla, że nie chce wdawać pieniędzy na organizację tego przyjęcia. A wam przypadły do gustu te pomysły?