Sekcja komentarzy na naszym facebookowym profilu czasami potrafi zaskakiwać. Sama poczułam zaskoczenie, kiedy przeczytałam kilkadziesiąt wypowiedzi dotyczących wychowywania dzieci "twardą ręką". Wielu rodziców sprzeciwiało się tej praktyce, ale nadal pojawiają się głosy broniące jej. Skąd taka postawa się bierze?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czasami pod niektórymi postami na naszym Facebooku liczba komentarzy naprawdę zadziwia. Rodzice (bo to oni w większości są czytelnikami naszego portalu) czasami zabierają głos w różnych dyskusjach, dzielą się swoim zdaniem, które ma popierać (lub nie) głos któregoś z naszych dziennikarzy. Są też takie artykuły, których treść bardziej niż inne porusza odbiorców. Często są to teksty dotyczące sposobów wychowawczych, błędów, które popełniają rodzice albo trendów, które aktualnie możemy obserwować w rodzicielstwie.
Ostatnio sekcja komentarzy pochłonęła mnie naprawdę bardzo mocno – przejrzałam nawet te, które dodano kilka miesięcy temu. Byłam ciekawa zdań rodziców w różnych kwestiach, o które pytamy i które nas jako dziennikarzy, ale też jako rodziców, nurtują. Tak trafiłam na facebookowy wpis, pod którym pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy, a dyskusja była naprawdę zagorzała.
Dotyczył on szokującej kwestii, mianowicie dawania dzieciom klapsów. Żyjemy w kraju, w którym symboliczny klaps dla bardzo wielu osób nie jest biciem i aktem przemocy. Dla ogromu przedstawicieli społeczeństwa to sposób na "ustawienie dziecka do pionu", ukaranie go za niewłaściwe (wg rodzica/opiekuna) zachowanie.
Dorośli na to przyzwalają
Tyle razy w naszym portalu poruszaliśmy ten temat, wielokrotnie pisaliśmy o tym, że klaps to przemoc fizyczna, która w polskim prawie jest karalna. I w takich chwilach mam poczucie, że jednak żyję w jakiejś bańce, bo w komentarzach na Facebooku pod wspomnianym artykułem czytam (pisownia oryginalna – przyp. red.):
"Moim zdaniem gorsze od bicia takiego cielesnego jest znęcanie się psychicznie nad dzieckiem. Maltretowanie psychiczne (emocjonalne) dziecka niszczy i obniża możliwości prawidłowego rozwoju dziecka. Takie dzieci mają niskie poczucie własnej wartości, są przepełnione poczuciem winy, gniewu, złości i lęku".
"Kilka lat temu, idąc do sklepu, szła parę kroków przede mną pani z 7-letnia dziewczynką. Krzyczała na nią, obrażała, przeklinając, popychała, biła ją, mała się potykała. Gdy zwróciłam uwagę, kobieta powiedziała, żebym się odp.... Poszłam za nią do szkoły, zgłosiłam sprawę wychowawczyni dziewczynki. Nauczycielka powiedziała, że jej uczennica ma zły charakter i dziecko wyprowadziło matkę z równowagi, nie było z kim rozmawiać. Powiadomiłam o sprawie panią pedagog i dyrektor szkoły. Było mi przykro, gdyż moja córka chodziła do tej placówki I znałam tam wszystkich. Następnie poszłam do placówki MOPRU i tam powiedziałam o wszystkim. Pani wysłuchała i obiecała zająć się sprawą. Myślę, że przyzwolenia na bicie dzieci nie ma, oczywiście są jednostki, które uważają inaczej".
Na szczęście większość komentarzy to zgodne stwierdzenia, że bicie, a nawet pojedynczy klaps, to przemoc, która powinna być karana. Niektórzy zauważają, że szacunku do dziecka w ten sposób się nie zdobędzie i opowiadają o tym, jak takie kary mogą wpłynąć na rozwój i psychikę dziecka.
Nadal jest jednak ogrom tych, którzy w nerwach szarpią dzieckiem, przestawiają je, krzyczą. Oczywiście wiadomo, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, i czasami brakuje nam cierpliwości. Ale w takich chwilach dużo lepiej po prostu odejść od dziecka i się uspokoić, niż w emocjach dawać mu do zrozumienia, że coś zrobiło źle i np. szarpać je (mówię o sytuacjach, w których zagrożone zostaje życie czy bezpieczeństwo dziecka, np. kiedy wybiega niespodziewanie na ulicę pełną samochodów).
Klaps to krzywda także psychiczna
Badania z 2021 roku naukowców z Harvardu jasno pokazują, że klaps to przemoc, która wpływa na rozwój dziecka. W badaniu przeprowadzonym przez Katie McLaughlin z grupą naukowców, udało się ustalić, że u dzieci, które były bite (w tym dostawały klapsy) inaczej rozwijają się pewne obszary mózgu. Nie jest więc tak, że jeśli dziecko w dzieciństwie dostawało klapsy, to "wyrosło na ludzi". Większość osób, wobec których w dzieciństwie były stosowane kary cielesne, w dorosłości ma problemy psychiczne i emocjonalne, o których osoba postronna można nawet nie mieć pojęcia.
Coraz mniej jest tych głosów o przyzwoleniu na klapsa, to pociesza. To nadal nie jest to jednak sytuacja idealna. Wciąż bowiem pojawiają się wypowiedzi czy sytuacje przemocowe np. na ulicach, których sama kilkakrotnie byłam świadkiem. Zdarza mi się reagować na nie w miejscach publicznych, chociaż zawsze okraszone to jest ogromnym strachem, czy mnie też się nie dostanie.
Kiedy myślę o tym, że w 2024 roku wciąż dyskutujemy o tym, czy wolno dać dziecku klapsa, czuję, że nasze społeczeństwo naprawdę zmierza w złym kierunku. Już przecież tyle razy ten temat był poruszany, wałkowany. Wydawało mi się, że rodzice są coraz bardziej świadomi i mądrzy.
Tymczasem wielu wciąż uważa, że takie zachowanie jest w porządku względem dziecka jako znak ostrzegawczy na jego zachowanie. Ludzie, co z wami? Jak z takim podejściem do waszych dzieci chcecie wychować normalnych, pewnych siebie ludzi, którzy będą znali swoją wartość i nie będą mieli problemów psychicznych i emocjonalnych?