Rodzicielskie życie mogłoby być pewnie nieco łatwiejsze, gdyby dzieci dało się formować niczym naczynie z gliny. Nadawać im określony kształt, temperament, kontrolować każdą część procesu tworzenia, mieć wpływ na każdą linię i rysę. To jednak nie miałoby wiele wspólnego z istotą życia, jaką jest wolność.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dr Shefali jest twórczynią nurtu świadomego rodzicielstwa, światowej sławy terapeutką, matką, autorką książek. Jej słowa za każdym razem sprawiają, że pragnę wiedzieć więcej, przełamywać schematy, schodzić ze znanych sobie ścieżek, by odkrywać inne.
Tym razem mówi o czymś, co nazywa "esencją prawdziwego połączenia z dzieckiem". I jak zwykle odziera nas ze schematów, z tego, co powszechnie moglibyśmy definiować jako relacja. Mówi:
– Prawdziwe połączenie między dzieckiem a rodzicem to nie są uściski, całusy, czy prezenty na Dzień Matki. Wiemy, że dziecko jest połączone z nami, wtedy kiedy my sami jesteśmy połączeni ze sobą. I wtedy i tylko wtedy, kiedy dziecko to widzi, nie ukazuje się światu jako "grzeczne", "ułożone", nie jest po to, by zaspokajać czyjeś potrzeby.
Dziecko, które jest naprawdę połączone ze swoim rodzicem, ma odwagę do bycia wolnym, ekspresyjnym, do okazywania swoich uczuć, takimi, jakie one naprawdę są. Widzimy to połączenie z rodzicem w tym, jak bezpiecznie czuje się dziecko do wyrażania siebie, do popełniania błędów.
Większość dzieci wciąż nie jest naprawdę połączonych ze swoimi rodzicami. Są połączeni z ich "ego". A to "ego" rodzicielskie oczekuje, by dziecko ukazywało się przed nim w określonej postaci. I to na pewno nie jest prawdziwe połączenie.
Definicja, której potrzebowałam
Wiedziałam o tym na jakimś poziomie instynktu, potem z książek ludzi mądrzejszych ode mnie, ale dobrze było się w tym upewnić. Dobrze jest słyszeć to z tak pewnego źródła. Moja córka jest wulkanem energetycznym, jest esencją ekspresji. I zamierzam sobie przypominać słowa Shefali za każdym razem, kiedy moje ego próbuje zagłuszyć moją mądrość i zakrzyczeć moją córkę lub uciszyć właśnie.
Spowolnić, dopasować do siebie, wyregulować. Nie. Wychowanie jej nie będzie opowieścią o mnie. To jest jej własna historia o wolności.