W księgarniach i internecie znajdziemy co najmniej 7365125 poradników o tym, jak być szczęśliwym człowiekiem. Drugie tyle – jak się mniej stresować. Wystarczy jednak spojrzeć na 2-, 3-letnie dzieci, a żadne książkowe mądrości nie będą potrzebne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gościem audycji "Woman's Hour" na antenie radia BBC Radio 4 był dr Hasan Merali, pediatra i profesor Uniwersytu McMastera. W rozmowie z dziennikarką Emmą Barnett lekarz opowiadał o swojej nowej książce, która ma pomóc nam stać się mniej zestresowanymi, szczęśliwszymi dorosłymi. Dr Merali jest przekonany, że pomóc nam w tym mogą dzieci – i to te, które najczęściej nazywa się "kapryśnymi", "wybrednymi" czy "zbuntowanymi". Mowa oczywiście o maluchach poniżej 3. roku życia. Tak, tymi od buntu dwulatka.
Dr Merali nie neguje tego, że maluchy miewają swoje ataki złości, które mogą wywoływać u rodziców bezsilność lub doprowadzać ich do szewskiej pasji. Jednak każdy taki atak, jak zauważa lekarz, trwa zaledwie kilka minut. Co robią dzieci przez pozostałe 12 godzin w ciągu doby?
– Śmieją się, bawią, nawiązują więzi, uczą się. Myślę, że maluchy naprawdę wiele rzeczy robią dobrze. Jeśli spojrzymy na dane dotyczące dorosłych, którzy w pewnych sytuacjach zachowują się jak dzieci, zobaczymy, że dzięki temu są szczęśliwsi i mniej zestresowani – twierdzi ekspert.
Oto 3 najważniejsze rzeczy, których możemy się uczyć od maluchów:
1. Śmiej się
Śmiech wyzwala endorfiny nazywane "hormonami szczęścia". Śmiejąc się, stajemy się bardziej zrelaksowani, spokojniejsi. Dlaczego więc tak rzadko się śmiejemy? Dr Merali przywołuje badanie zlecone przez Instytut Gallupa, z którego wynika, że około 23. roku stajemy na tzw. klifie humoru. Od tego momentu stajemy się coraz smutniejsi, coraz rzadziej się śmiejemy.
Małe dzieci potrafią cieszyć się z każdego drobiazgu. Zrobisz zabawną minę – zaczynają się śmiać. Mogą pogłaskać psa sąsiadów – zaczynają się śmiać. Widzą na chodniku wyjątkowo ładny kamień – wiesz już chyba, co dalej. Maluchy spędzające czas same ze sobą śmieją się niemal nieustannie (zdaniem dr Merali raz na minutę). Warto wziąć z nich przykład.
2. Mów stanowcze "nie"
Domyślam się, że "nie" wypowiedziane przez 2- czy 3-latka może wywoływać w tobie frustrację. Prosisz o coś raz, drugi, trzeci, a w odpowiedzi słyszysz tylko to "nie", w dodatku wypowiedziane z uśmiechem na twarzy (patrz: punkt 1). Na tym etapie życia wyznaczanie granic przychodzi nam o wiele łatwiej, niż kiedy jesteśmy dorośli. To jako dorośli musimy na nowo uczyć się asertywności, bo zbyt często mówimy "tak", nawet jeśli myślimy "nie".
Uleganie presji otoczenia i wykonywanie zadań ponad nasze siły, tylko dlatego, że czujemy się do czegoś zobligowani lub głupio nam odmówić, wysysa z nas energię i niepotrzebnie stresuje. Następnym razem po prostu powiedz "nie". Tak jak 2-latek, kiedy prosisz, żeby zjadł brokuły.
3. Ustal wieczorną rutynę
Dbasz o to, by twoje dziecko miało wieczorną rutynę, dzięki której szybko zaśnie, a rano obudzi się wypoczęte. Dlaczego nie traktujesz siebie z taką samą troską i czułością? Dr Merali (zresztą nie tylko on) nazywa porządne wyspanie się "fundamentem dobrego samopoczucia". Jego zdaniem solidna wieczorna rutyna każdego dorosłego powinna opierać się na 3 krokach:
Godzinę przed snem weź ciepły prysznic lub kąpiel.
Wetrzyj w skórę ulubiony balsam czy olejek, nałóż maseczkę na twarz, zrób coś miłego dla swojego ciała.
Poczytaj książkę.
Brzmi znajomo? To dlatego, że zwykle właśnie tak wygląda rutyna małych dzieci: najpierw kąpiel, potem pielęgnacja, na koniec książka czytana przez rodzica tuż przed pójściem spać. Takie proste, a jakie efektywne.