mamDu_avatar

3 zdania, których nie powinien słyszeć niejadek. Ta dietetyczka naprawdę ma rację

Klaudia Kierzkowska

05 kwietnia 2024, 14:02 · 3 minuty czytania
Ten, kto ma w domu niejadka, wie, ile trzeba się napracować, by śniadanie czy obiad zniknęły z talerza. Zachęcaniu, nakłanianiu, prośbom, a może nawet i groźbom (choć tego akurat nie popieram) nie ma końca. Co zrobić, a dokładniej – czego nie robić, nie mówić, by pomóc dziecku rozwinąć zdrową relację z jedzeniem? Zaraz wszystkiego się dowiesz.


3 zdania, których nie powinien słyszeć niejadek. Ta dietetyczka naprawdę ma rację

Klaudia Kierzkowska
05 kwietnia 2024, 14:02 • 1 minuta czytania
Ten, kto ma w domu niejadka, wie, ile trzeba się napracować, by śniadanie czy obiad zniknęły z talerza. Zachęcaniu, nakłanianiu, prośbom, a może nawet i groźbom (choć tego akurat nie popieram) nie ma końca. Co zrobić, a dokładniej – czego nie robić, nie mówić, by pomóc dziecku rozwinąć zdrową relację z jedzeniem? Zaraz wszystkiego się dowiesz.
Żywność nigdy nie powinna być nagrodą. fot. galinkazhi/123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jeden zjadłby konia z kopytami. Wszystko mu smakuje, nie wybrzydza i prosi o dokładkę. Drugi dokładnie analizuje, co znajduje się na jego talerzu. Za wieloma produktami nie przepada, niektórych w ogóle nie chce spróbować. Choć są braćmi, bardzo różnią się od siebie. Nie ma dnia, bym nie zastanawiała się, co dziś przygotować na obiad, tak by każdy z nich był zadowolony. By podczas jedzenia uszy im się trzęsły (w szczególności temu starszemu).


Trudna sprawa

Uwielbiam eksperymentować, próbować, kombinować. Nie boję się nowych smaków, intensywnych zapachów. Jestem otwarta. I chciałabym, aby i moje dzieci miały podobnie. O ile jeden z synów zjada wszystko, co dla niego przygotuję, to drugi już niekoniecznie. On analizuje, rozbiera na czynniki pierwsze. To, co zrobi z jedzeniem na talerzu, nie zachęca.

Czasami odwracam wzrok, by na to nie patrzeć. By się nie denerwować, nie psuć atmosfery. Staram się zrozumieć. Wesprzeć. Zainteresować. Z różnym skutkiem. Może robię coś źle? Może tylko w moim odczuciu postępuję tak, jak powinnam? Może inni widzą to zupełnie inaczej?

Zdarza się, że się nakręcam, że mam dość. Biorę wtedy głęboki oddech i wychodzę na chwilę do drugiego pokoju. Pomaga. Ale to chyba też nie o to w tym wszystkim chodzi. Staram się znaleźć jakiś sposób, jakąś metodę, która zadziała. Mam nadzieję, że porady pewnej dietetyczki okażą się strzałem w dziesiątkę.

Sprawdź, czy też popełniasz te błędy

Dietetyczka Jennifer Anderson pomaga rodzicom stworzyć przyjemne i zachęcające środowisko, w którym dzieci będą chętniej sięgały po nowe produkty. Przez lata obserwowała zachowania dzieci i doszła do wniosku, że są trzy toksyczne zwroty, których rodzice powinni unikać, jeśli chcą pomóc maluchom rozwinąć zdrową relację z jedzeniem.

Dostaniesz deser, jak zjesz brokuła

Biję się w pierś. Zdarzyło się w mojej matczynej karierze powiedzieć, że dziecko dostanie deser, jeśli zje to czy tamto. Teraz wiem, że postępowałam źle. Kiedy za pomocą słodyczy chcemy przekonać nasze dziecko do zjedzenia tego czy tamtego, wysyłamy mu jednoznaczny komunikat "Tak, wiem. Brokuły są niesmaczne. Muszę cię przekupić, żebyś je zjadł".  

Zdaniem Anderson zdecydowanie lepiej powiedzieć "Zjesz brokuły, jak będziesz miał na nie ochotę. Poczekamy". I wiesz co? To może zadziałać. Bo dzieci uwielbiają decydować, cieszą się, gdy mają wybór. Gdy liczymy się z ich zdaniem. Możliwość wyboru często okazuje się być o wiele lepszym pomysłem od przekupstwa.

Jeśli będziesz zachowywał się cicho, dam ci ciastko

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy podobnych słów nie powiedział. Zdarza się, niestety. Jednak to na pozór niewinne zdanie wyrządza dziecku wiele krzywdy. Pokazuje, że znów stawiamy słodycze na piedestale. To one są fajne, o nie warto się starać.

A im więcej twoje dziecko zje tych ciasteczek, cukiereczków czy kosteczek czekolady, tym z większą niechęcią zasiądzie do obiadu czy kolacji. Żywność (a w szczególności słodycze) nigdy nie powinna być nagrodą.

Będę taka szczęśliwa, jak zjesz jeszcze trzy łyżeczki

"Za mamusię, za tatusia, babcię i dziadka" – czasami nawet śni mi się to po nocach. Jadłam, bo robiłam to dla nich. Bo chciałam, żeby byli zdrowi. Są rodzice, którzy usilnie zachęcają dziecko do zjedzenia jeszcze jednego, dwóch czy trzech kęsów. Potencjalnie robią to dla jego dobra. Jednak jeśli przyjrzymy się temu bliżej, to dostrzeżemy, że wyrządzają mu krzywdę.

Dziecko uczy się, że powinno jeść, rozwijać dobre nawyki żywieniowe, tylko po to, by mamusia, tatuś czy inny członek rodziny był szczęśliwy. Nie popełniaj więcej tego błędu. Daj coś w zamian. Wytłumacz, jak zdrowe odżywianie wpływa na nasz organizm. Podaj przykłady, historie. Podziel się swoimi doświadczeniami.

Rady Anderson biorę sobie do serca. Mam nadzieję, że zadziałają. Że pomidorówka czy pizza nie będą już jedynymi daniami, które z chęcią zjada mój syn.

Źródło: cnbc.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/114203,czy-istnieje-niejadek-pediatrzy-uskarzaja-sie-na-zbyt-wysrubowane-wymagania-rodzicow