"Mamo, nie lubię cię" – nawet wypowiedziane bezmyślnie, bez chwili zastanowienia, potrafi zranić. Takie słowa trafiają prosto w serce. Zostają w pamięci. Wzbudzają wątpliwości, lęk, niepokój. Kiedy usłyszę coś przykrego od swojego dziecka, zastanawiam się, gdzie popełniłam błąd, co zrobiłam nie tak. Może nie jestem taką mamą, jaką powinnam być. Potem dochodzę do wniosku, że słowa te zostały powiedziane pod wpływem negatywnych emocji i tak naprawdę nie znaczą wiele. Jak reagować, gdy dziecko rani nasze uczucia? Przebrnijmy przez to razem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W jednej minucie kocha mnie najbardziej na świecie, a w drugiej nawet nie chce ze mną słowa zamienić. Dąsa się, odwraca, marudzi. Niektórzy mówią "strzela focha", choć osobiście nie lubię tego określenia. Dziecięce emocje są nie do przewidzenia. Maluchy są szczere, aż do bólu. Mówią, co myślą. Nie owijają w bawełnę. Zdarza się, że pewne słowa wypowiadają nieświadomie. Czują złość, niechęć. Są przekonane, że rodzic robi im na złość. Jest po drugiej stronie barykady. To przykre, ale normalne.
Jak reagować?
Jak twierdzi psycholog, drChristopher Cortman, kiedy dziecko mówi coś, co rozdziera nasze serce, powinnyśmy zareagować. Nie warto udawać, że nie słyszymy, że spływa to po nas jak po kaczce. Bagatelizując przykre słowa, dajemy przyzwolenie na ich wypowiedzenie po raz kolejny. No bo niby dlaczego dziecko ma tego nie zrobić? Przecież nie zareagowałyśmy, nie zwróciłyśmy uwagi. A skoro mama nic nie mówi, to chyba to, co robię, jest ok.
Rozwiń niewidzialny sznurek
Dzieci uwielbiają sprawdzać, na ile mogą sobie pozwolić. Kiedy robią coś, co w nich
samych budzi pewne podejrzenia, kątem oka zerkają, czy już reagujemy. Są doskonałymi obserwatorami, ale niekiedy dają się ponieść emocjom. Nie potrafią nad nimi zapanować, to nie jest ich wina. Są małe, mają prawo nie wiedzieć. Rzucają w naszą stronę krzywdzące słowa. Mówią coś, o czym trudno zapomnieć.
Wiem, że jeśli nie nauczę swojego dziecka, jak właściwie się zachowywać, nikt tego za
mnie nie zrobi. Za ciebie także. Dlatego najlepszą rzeczą, którą dla siebie i dla niego możemy w takiej sytuacji zrobić, jest wyznaczenie granic. Rozwiń niewidzialny
sznurek, którego nie można przekroczyć.
Rozpoznaj jego uczucia
Kiedy mój ukochany, słodki i taki niemalże do schrupania czterolatek, wymierza we
mnie słowny cios, cierpię. Zawsze biorę wszystko do siebie, choć wiem, że nie powinnam. Gdy dziecko mówi nam, że nas nienawidzi, często koncentrujemy się wyłącznie na sobie. Na tym, że to nas coś złego spotkało. Niekiedy zapominamy o nim. Przecież ten cios może być wołaniem o pomoc. "Mamo, cierpię. Mamo, jest mi źle. Mamo, pomóż". Weź głęboki oddech, ukucnij i spróbuj zrozumieć, co się wydarzyło.
Dostajesz to, co dajesz
Wiem, że może to brzmieć niesprawiedliwie, brutalnie. Jednak prawdą jest, że
dostajemy to, co dziecku dajemy. Jeśli w przypływie negatywnych emocji rzucamy
w jego kierunku słowa "Nic nie potrafisz. Jesteś niezdarą. Weź się za siebie", to nie powinnyśmy się dziwić, że ono później odpłaci się nam tym samym.
Wiem (bo też nie jestem idealna), że czasami trudno trzymać nerwy na wodzy. Trudno utrzymać język za zębami. Jednak kiedy następnym razem, będziesz chciała (zapewne
zupełnie nieświadomie) skrzywdzić swoje dziecko, policz do dziesięciu. Działa!
Zdejmij zbroję
Jeśli myślisz, że twoje dziecko czyta ci w myślach, jesteś w błędzie. Czasami –
owszem, być może. Ale na pewno nie zawsze i nie w każdej sytuacji. Kiedy maluch
mówi nieprzyjemne słowa, nie pokazuj, że założyłaś zbroję, która cię przed wszystkim
broni. Nie udawaj, że nie bierzesz tego do siebie.
Swoją zbroję schowałam do szafy, tobie polecam zrobić to samo. Teraz kiedy moje dziecko mówi, że mnie nie lubi, że jestem niefajna i nie chce się ze mną bawić, rozmawiam, dopytuję i komunikuję, jak się poczułam, gdy to usłyszałam. A ono to rozumie.