"Czy jestem du*kiem?" – pyta na popularnym forum ojciec nastolatki, która przeszła na weganizm. Po tym, jak dziewczyna zrezygnowała z jedzenia produktów odzwierzęcych, mężczyzna zauważył, że rachunki za zakupy spożywcze wzrosły aż dwukrotnie. Wpadł więc na pomysł, by córka znalazła pracę dorywczą i sama płaciła za swoje jedzenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mało który post wywołuje aż taką dyskusję, ale weźmy temat pieniędzy (na który każdy ma coś do powiedzenia) i weganizmu (na który najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy weganami nie są), a przepis na wiral gotowy. Wpis na Reddicie o problemie z córką-weganką skomentowano ponad 4 tys. razy.
Internetowa ława przysięgłych orzekła: ojciec du*kiem nie jest! Oryginalny post został usunięty z forum, jednak w internecie nic nie ginie – historię szybko podłapały zagraniczne media.
Czy nastolatka powinna sama płacić za swoje jedzenie?
Nastolatka przez rok była wegetarianką. Ta zmiana nie wpłynęła na wzrost rachunków za zakupy spożywcze. Gdy dziewczyna przestała jeść nabiał i jajka, a zamiast nich zaczęła kupować (a raczej prosić rodziców, aby kupili) roślinne zamienniki odzwierzęcych produktów, koszt zakupów wzrósł – jak twierdzi ojciec – dwukrotnie. Aby obniżyć wydatki na jedzenie, mężczyzna próbował zrezygnować z części odzwierzęcych produktów na rzecz wegańskich alternatyw, ale to rozwiązanie się nie sprawdziło – nazwał nawet wegański ser "najohydniejszą rzeczą, jaką jadł w życiu".
"Powiedziałem jej, że będzie musiała znaleźć pracę i kupować sobie jedzenie. Nie stać nas na to, żeby płacić za zakupy spożywcze dwa razy tyle, co normalne, w dodatku kupując wegańskie zamienniki, których reszta rodziny nie lubi" – pisze ojciec i pyta, czy nie powinien był stawiać córce takiego ultimatum. Dodał również, że jego była żona, matka dziewczyny, nazwała go "palantem".
Forumowicze przyznali ojcu rację, jednak tylko częściowo. Jak słusznie zauważyli, dieta wegańska może być droga, jednak nie musi – wystarczy zrezygnować z zakupu roślinnych zamienników sera czy jajek. Gdyby nastolatka jadła na co dzień ryż, kasze, strączki, warzywa i owoce, rachunki mogłyby być nawet niższe niż za "normalne" zakupy. Jeśli ma ochotę na wymyślne alternatywy, powinna za nie sama płacić, by nie rujnować domowego budżetu. Ewentualnie – może je kupować jej mama.
Wydaje się, że największym problemem nie jest wcale zmiana sposobu odżywiania, a brak komunikacji i wiedzy na temat diety roślinnej. Trafnie to zresztą podsumowała jedna z komentujących osób:
"Nie jesteś du*kiem, ale jesteś rodzicem nastolatki, w dodatku rozwiedzionym z jej mamą. Możesz mieć rację w kwestii jedzenia, ale musisz też włożyć wysiłek w budowanie relacji z córką i zmianę sposobu komunikacji. To jest twoja rola jako rodzica i jako dorosłego".