Decyzja o likwidacji prac domowych zapadła: MEN zapowiedziało wprowadzenie zmian od kwietnia 2024. Nowelizacja rozporządzenia podzieliła społeczeństwo, bo nie każdy jest zwolennikiem całkowitej rezygnacji z nauki poza szkołą. Związek Nauczycielstwa Polskiego wydał opinię, w której rekomenduje, jakie zmiany powinny zostać wprowadzone.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nowy rząd po dojściu do władzy w grudniu 2023 roku zapowiedział zmiany m.in. w edukacji. Jednym z zapowiadanych usprawnień ministry Barbary Nowackiej była rezygnacja z prac domowych: najpierw w szkołach podstawowych, następnie w szkołach średnich. Teraz głos w sprawie zabrali nauczyciele, a dokładniej Związek Nauczycielstwa Polskiego, który wydał oficjalny komunikat w sprawie likwidacji prac.
Jak czytamy w projekcie nowelizacji ustawy, MEN chce całkowitego odejścia od prac domowych, dzięki czemu uczniowie mieliby bardziej wyrównane szanse w edukacji. W argumentacji pojawia się punkt o tym, że dzieci ze słabiej wykształconych rodzin są pokrzywdzone, bo z powodu niskiego wykształcenia rodziców, mają mniejsze szanse na zdobycie wiedzy poza szkołą. MEN zaznacza też, że chce, by edukacja całkowicie odbywała się w szkołach, dzięki czemu po zajęciach dzieci i młodzież będą miały czas na pasje, relaks i pielęgnowanie relacji.
Opinie społeczne na temat pomysłu MEN są różne: część osób jest zachwycona zmianami, które mają wejść w życie już w kwietniu 2024 roku. Pozostali nie mają tak optymistycznego nastawienia, a wśród nich jest również wielu nauczycieli i rodziców. Ta grupa obawia się, że nauka dzieci przestanie być systematyczna, a tego potrzeba do wyćwiczenia umiejętności takich jak czytanie i pisanie.
ZNP wydał opinię
W opublikowanej 11 marca 2024 roku opinii ZNP o likwidacji prac domowych możemy przeczytać, że całkowity zakaz zadawania prac to m.in. ingerencja w autonomię nauczyciela, która odbiera mu prawo do doboru metod dydaktycznych względem uczniów. Możemy również przeczytać, że nauczyciele mają inny pomysł na prace domowe. Miałby on pozytywne skutki w nauczaniu i byłby przyjazny dzieciom.
Chodzi o to, by, zamiast całkowicie likwidować prace domowe, należałoby je ograniczyć i sprawić, że będą przynosiły bardziej wymierne skutki. W dokumencie zaznaczono, że nauczyciele liczą, iż MEN przygotuje takie rekomendacje. Pedagodzy chcieliby, żeby było w nich zapisane, jak i kiedy można zadawać uczniom prace, które nie będą obciążały, ale dadzą szansę na rozwijanie umiejętności i wiedzy.
ZNP opiniuje, żeby nowelizacja zawierała poniższy przebieg zadawania prac domowych:
Nauczyciel zadaje prace domowe na podstawie wytycznych i rekomendacji MEN.
Praca domowa zostaje sprawdzona, a pedagog przekazuje uczniowi opinię i rady na jej temat.
Nauczyciele są zdania, że całkowita rezygnacja z prac domowych przyniesie negatywne skutki. W opinii możemy przeczytać: "Temat wywołał jednak ogólnonarodową dyskusję i podzielił społeczeństwo. Niewątpliwie uczniowie są przeciążeni obowiązkami i nauką, z całą pewnością też prace domowe nie mogą być traktowane jako sposób radzenia sobie ze zbyt rozbudowaną podstawą programową.
Według opinii nauczycieli prace domowe rozwijają u uczniów systematyczność, odpowiedzialność oraz motywują do pogłębiania wiedzy. To nie one są powodem przeciążenia uczniów nauką, a w ogromnej części nadmierna ilość treści zawarta w podstawach programowych dla poszczególnych przedmiotów".
Pedagodzy zauważają, że całkowita rezygnacja z prac nie rozwiąże problemu, bo podstawa programowa nie została nadal zmniejszona, więc uczniowie będą mieli w szkole jeszcze więcej materiału do opanowania. Zamiast więc całkowicie rezygnować z prac, lepiej byłoby je przekształcić w takie, które będą łagodnie utrwalały wiedzę przyswojoną w szkole. Do wejścia w życie nowelizacji pozostało kilka tygodni, pedagodzy liczą więc, że MEN weźmie pod uwagę ich opinię i wprowadzi w projekcie zmiany.