Ulga dla rodziców samotnie wychowujących dziecko to bardzo opłacalne rozwiązanie. Od lat te pieniądze kuszą tak bardzo, że czasami stosują je także osoby, które nie są do tego uprawnione. Nasza czytelniczka narzeka, że jak co roku o tej porze w Polsce mamy "wysyp" samotnych matek. "Zauważyłyście, ile kobiet w lutym zaczyna narzekać, że czują się jako matki bardzo samotne?" – pyta Luiza.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Bardzo nie lubię lutego. To miesiąc, w którym wiele kobiet nagle przypomina sobie, że są samotne. Nie chodzi jednak o matki, które 14 lutego nie miały z kim zjeść romantycznej kolacji, a na co dzień same się mierzą z trudem wychowania i utrzymania dzieci. O nie! One pamiętają o tym cały rok, żadne święto tego nie zmieni.
Na początku roku jednak wiele kobiet nagle przypomina sobie, że przecież nigdy nie wzięły ślubu. Choć w domu dwoje rodziców, dwie pensje i szczęśliwa kompletna rodzina, to nie trzeba się jednak chwalić, że mieszka się z konkubentem. Skoro nie ma męża, to matka jest przecież samotna. Ta argumentacja doprowadza mnie do szału.
Nie mam ślubu, więc mogę
Zachowałyby dla siebie te błyskotliwe przemyślenia dla siebie, ale one otwarcie przyznają, że skoro nie zalegalizowali z parterem związku, to ulga się należy. Szczycą się, jakie są sprytne i zaradne przy wypełnianiu PIT-ów. Przyznają także, że ślub im się nie opłaca, bo tylko na tym stracą. A przecież dom i tak na ich głowie, więc podczas wypełnienia deklaracji podatkowych spokojnie mogą zaznaczyć, że są samotne.
Nawet nie chodzi o to bezczelne wyłudzanie pieniędzy, czy czerpanie innych korzyści z rzekomej samotności. Za to nie mogę pojąć, dlaczego tak bardzo się upierają, by wmówić innym, że te przywileje się im należą. O samotnym wychowaniu dzieci nie mają zielonego pojęcia, ale uwielbiają naginać rzeczywistość.
Moje droga, nawet jeśli nie jesteś w zalegalizowanym związku, ale mieszkasz z ojcem swoich dzieci – nie jesteś samotnym rodzicem.
Masz partnera, z którym dzielisz obowiązki (nawet jeśli to nierówny i niesprawiedliwy podział) – nie jesteś samotnym rodzicem.
Twój facet często jest w delegacji lub pracuje daleko – nie jesteś samotnym rodzicem.
Masz do dyspozycji dwie wasze pensje – nie jesteś samotnym rodzicem.
Więc nie mów tak o sobie, bo w ten sposób obrażasz wiele osób, które naprawdę muszą radzić sobie same!".
To fikcyjna samotność
Preferencyjne rozliczenie dochodów osób samotnie wychowujących dzieci, pozwala na spore oszczędności. Niestety takie rozwiązanie kusi również osoby, które tak naprawdę pozostają w związkach nieformalnych.
Skarbówka wyjaśnia, że za samotnego rodzica uważana jest osoba będąca panną, kawalerem, wdową, wdowcem, rozwódką, rozwodnikiem oraz osobą, w stosunku do której orzeczono separację w rozumieniu odrębnych przepisów. Definicję spełnia też osoba, której małżonek został pozbawiony praw rodzicielskich lub odbywa karę pozbawienia wolności.
W przypadku osób wolnego stanu cywilnego kluczowe jednak jest to, że o samotnych rodzicielstwie mówimy wówczas, gdy drugi rodzic nie uczestniczy w procesie wychowawczym. Samotny rodzic nie musi natomiast mieszkać sam (związek nieformalny z nowym partnerem nie wpływa na możliwość preferencyjnego rozliczenia dochodów).
Warto więc pamiętać, że osoby deklarujące samotne rodzicielstwo i korzystające z przywilejów, muszą się liczyć z tym, że administracja skarbowa może chcieć zweryfikować, czy dany podatnik spełnił ustawowe warunki.