Wystartowała rekrutacja do przedszkoli. Jak co roku wzbudza ona wśród rodziców gorące emocje. Jak bumerang wraca także temat "samotnych matek". Iwona może przegrać w wyścigu o miejsce w wybranej placówce. Jak twierdzi wszystko przez kobiety, które deklarują, że są samotne, choć tak naprawdę wychowują dziecko z konkubentem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Tydzień temu wystartowała rekrutacja do przedszkoli w moim mieście. Gorące emocje udzielają się szczególnie rodzicom 3-latków, które mają we wrześniu rozpocząć swoją przygodę z przedszkolem. Czuć ten stres, jednocześnie absolutnie mnie to nie dziwi. Choć to państwowe placówki, to tak trudno dostać do wybranego przedszkola. Ten niedoskonały system sprawia, że maluszki starują w pierwszym w swoim życiu wyścigu szczurów, a rodzice tylko dolewają oliwy do ognia.
Jako mama rozumiem te emocje. W końcu chodzi nie tylko o edukację dziecka, ale i to, że najpewniej pierwszy raz zostanie pod opieką zupełnie obcych ludzi i będzie z nimi zostawać każdego dnia przez kolejne kilka lat. To frustrujące, gdy wybierzesz miejsce godne zaufania, blisko twojego domu i absolutnie nie masz pewności, czy twoje dziecko się tam dostanie.
Na grupach dla mam dziesiątki pytań o prawidłowe wypełnienie wniosku, oświadczenia i załączniki. Każdy punkt jest przecież na wagę złota. Nagle trafiam na pytanie o weryfikację samotności rodzica przez samorząd... i ręce mi opadają.
Bez męża to nie znaczy, że bez ojca
Brnę w temat, bo niejako dotyczy on także i mnie. Widzę w sieci całą masę teorii. Dowiaduję się, że każda kobieta, która nie ma męża, a ma dziecko, jest samotna. Konkubinaty nie są rejestrowane, więc po co się chwalić, że mieszka się pod jednym dachem z ojcem dziecka itp.
Przeraża mnie, jak łatwo niektórym rodzicom przychodzi przymknąć oko i udawać, że wcale nie żyją w pełnej rodzinie. Jednak brak ślubu, czy innego świstka nie daje ci prawa do nazywania się samotną matką! I najwyraźniej nawet nie wiesz, co to znaczy.
Samotną matką się jest, a nie bywa
W zeszłym roku mój mąż zginął w wypadku. Zostałam sama z synkiem. Nie użalam się, ale nawet nie wiesz, ile raz słyszałam od innych kobiet, że wiedzą, co oznacza samotna opieka nad dzieckiem. Że mnie rozumieją, bo partner często jeździ w delegacje albo nie angażuje w wychowanie. Że wszystko tylko na ich głowie. Jednak nie wiedzą nic!
Czujesz się samotną matką, bo facet dużo pracuje, bo nie masz ślubu? Nawet nie wiesz, co to znaczy nie mieć z kim dzielić obowiązków i zmartwień. Nie masz pojęcia, jak to jest samej budzić dziecko każdego dnia, a potem wieczorem kłaść je spać. Czuwać nad łóżkiem, gdy jest chore i nie mieć kogoś, kto cię zmieni i podtrzyma na duchu. Masz partnera? Nigdy nie porównuj się do kobiety, która każdego dnia absolutnie sama dźwiga ciężar opieki nad dzieckiem.
Przez to, że twoje dziecko wychowuje dwójka rodziców, ale przez moment uznałaś, że wygodniej ci być samotną, możliwe, że mój syn nie dostanie się do pobliskiego przedszkola. Podczas gdy twój konkubent będzie odwoził rano dziecko do przedszkola, ja będę drałować do dalszej placówki, bo ty uznałaś, że jesteś 'jakby samotna' i ci się należy. Będę zrywać dziecko z łóżka dużo wcześniej i nadrabiać drogi, bo przegrałam z kobietami, które poczuły się 'takie samotne'".
Fikcyjna samotność
Przepisy mówią jasno: "Samotne wychowywanie dziecka oznacza wychowywanie dziecka przez pannę, kawalera, wdowę, wdowca, osobę pozostającą w separacji orzeczonej prawomocnym wyrokiem sądu, osobę rozwiedzioną, chyba że osoba taka wychowuje wspólnie co najmniej jedno dziecko z jego rodzicem (art. 4 pkt 43 ustawy Prawo oświatowe)".
Ten, kto deklaruje samotne rodzicielstwo i korzysta z przywilejów, musi się liczyć z tym, że jego sytuacja może zostać zweryfikowana. Opieka społeczna może skontrolować, czy matka rzeczywiście jest samotna i np. przewodniczący komisji rekrutacyjnej może zażądać od rodzica przedłożenia dodatkowych dokumentów. Coraz częściej także przedszkola zgłaszają "takie" rodziny, np. widząc, że dziecko samotnej matki codziennie odbiera z przedszkola ojciec malca.