Współcześni rodzice nie znają swoich dzieci. Sytuacja z urodzinowym zaproszeniem zasmuca
Redakcja MamaDu
23 lutego 2024, 10:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 lutego 2024, 10:56
Rodzice, chcąc uprzyjemnić dziecku dzień urodzin, często poza rodzinnym spotkaniem organizują także przyjęcie dla kolegów i koleżanek. To nie małe koszty, więc nie dziwi, gdy są to kameralne imprezki. Nasza czytelniczka ma jednak wątpliwości, czy metody współczesnych rodziców nie są zbyt krzywdzące. "To bardzo słabe podejście, a wynika głównie z niewiedzy" – zauważa Renata.
Reklama.
Reklama.
"Jestem mama 8-letniej Ani. Córka chodzi do drugiej klasy i ma swoją małą paczkę koleżanek. Nie ma jeszcze jakichś mocnych przyjaźni, ale zawsze bawią się w tym składzie. Na zmianę siedzą ze sobą i spędzają czas na przerwach i na świetlicy. Po szkole jednak się nie widują, bo każdy ma swoje dodatkowe zajęcia i ciężko się złapać. Przyznam szczerze, że nawet niezbyt znam ich rodziców. Rozmawiam jednak codziennie z Anią i wiem jak ważne to relacje.
Ostatnio córka wróciła do domu z płaczem. Okazało się, że jako jedyna nie dostała zaproszenia na urodziny. Było jej bardzo przykro. Początkowo pomyślałam, że to pomyłka, a potem zaczęłam dopytywać o koleżanki. W tym wieku dzieciaki sprzeczają się, zaczęłam przypuszczać, że przez jakieś kłótnie koleżanka nie wręczyła Ani zaproszenia.
Przyjaźnie są ważne
Córka tak bardzo się przejęła, ale postawiła odważnie dopytać koleżankę, czy się na nią gniewa. Byłam dumna, bo uważam, że najwięcej nieporozumień jest z niedomówień, często wystarczy porozmawiać, by wszystko sobie wyjaśnić i zażegnać kryzys. Ania usłyszała jednak coś, co mnie mocno zdziwiło.
Mama solenizantki pozwoliła jej zaprosić jedynie cztery koleżanki, by 'ograniczyć koszty'. Co oznacza, że dziewczynka tak naprawdę musiała sama zadecydować, kogo nie zaprosi. Postanowiłam to wyjaśnić z jej mamą i doznałam kolejnego szoku.
Nie miała pojęcia, kim jest moje dziecko
Powiedziałam wprost, że mojej córce jest bardzo przykro, że jako jedyna z 'paczki' nie dostała zaproszenia. Wyjaśniłam, że dziewczynki rozmawiały i podobno nie chodzi o antypatie, a o warunki, jakie zostały jej postawione przez rodziców.
Rozumiem, że ogranicza koszty imprezy, ale dziewczynki trzymają się razem i takie wykluczenie jest bardzo nie w porządku. Zaproponowałam nawet, że jeśli to jakaś płatna atrakcja w lokalu, to zapłacę. Kobieta była dość mocno zdziwiona i powiedziała, że nie odpuści, bo jak zgodzi się na jeszcze jedną koleżankę, to zaraz pojawią się kolejne.
Wiem, że moja propozycja brzmiała jak wpraszanie się na siłę, ale ta matka autentycznie nie miała pojęcia, z kim koleguje się jej dziecko. Ja bym nigdy nie zrobiła czegoś takiego innemu dziecku. To bardzo przykre i niepotrzebne, bo w tym wieku relacje między dziewczynkami są bardzo ważne. Obawiam się, że taka sytuacja może wiązać się z jakimiś konsekwencjami i córka np. zostanie odrzucona w towarzystwie.
Wysokie koszty? Ja po prostu dostosowałabym pomysł imprezy do moich możliwości".