Monika Sobkowiak jest nauczycielką przedszkola, neurologopedką oraz autorka kursów dla nauczycieli i rodziców. W sieci znana jako Pani Monia tym razem postanowiła wyjaśnić, dlaczego "bądź grzeczny" nie działa. Podpowiada także, co mówić zamiast tego. To zmiana, nad którą warto popracować.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na samym początku, jako rodzice powinniśmy się zastanowić, co tak naprawdę znaczy "grzeczne dziecko". Pierwsza myśl: to przecież oczywiste, ale czy aby na pewno?
Warto sobie uświadomić, że nasze pociechy często nie psocą, ponieważ postanowiły być niegrzeczne. Zazwyczaj mają jakiś swój cel, który po prostu nie mieści się w naszych normach. Dostrzeżenie tego celu, a także wyjaśnienie naszego punktu widzenia, jest kluczem do sukcesu.
Była niegrzeczna?
Gdy moja starsza córka była mała, ciągle mi uciekała, a ja zafiksowana na jej złym zachowaniu, wciąż pytałam, dlaczego się mnie nie słucha. Okazało się jednak, że tak naprawdę ona nigdy nie uciekała (a przynajmniej było tak z jej punktu widzenia). Jako zafascynowana światem 3-latka często zauważyła coś interesującego w oddali i nie zważając na wszelkie przeszkody i zagrożenia, biegła przed siebie.
To dlatego, gdy pytałam, dlaczego mnie nie słucha, nawet nie wiedziała, o co mi chodzi. Długo nie mogłyśmy się dogadać, bo tę samą sytuację widziałyśmy zupełnie inaczej.
Monika Sobkowiak podpowiada rodzicom, że dziecku zawsze należy dokładnie wyjaśnić, o co nam chodzi, bo to wcale nie jest oczywiste. Koniecznie należy wytłumaczyć, że:
są określone normy, np. "Franek, restauracja to nie miejsce do gry w piłkę. Pogramy, gdy stąd wyjdziemy, dobra?";
mamy jakąś potrzebę, np. "Franek, potrzebuję chwili ciszy";
są jakieś granice, np. "Franek, nie zgadzam się na bicie. Podejdź, pogadamy".
To wcale nie jest takie proste, ale zapewniam was, że da się tego nauczyć, a co ważniejsze – to naprawdę działa.
Zmień sposób myślenia
Przestałam skupiać się na tym, że nie podoba mi się zachowanie mojego dziecka. Za to zaczęłam dostrzegać i nazywać potrzeby mojej córki, jednocześnie wyjaśniając, dlaczego np. jej działanie jest niebezpieczne.
Zamiast zmuszać do posłuszeństwa, zaczęłam okazywać szacunek potrzebom dziecka, jednocześnie stawiając jakieś granice.
Dlaczego to takie ważne? "Nie ma takiej mocy, która sprawi, że dziecko trenowane do uległości przez rodziców i nauczycieli, nagle, pewnego dnia, zacznie magicznie dostrzegać swoje potrzeby, szukać sensu w zasadach, stawiać granice. Dlatego tak ważne jest, by słowami kształtować rozumienie" – wyjaśnia pedagożka w swoim poście.
Zasady są ważne, nie mogą jednak działać na zasadzie "bo tak". Warto zdumieć, że nie chodzi o to, by dziecko było uległe i bezgranicznie posłuszne silnemu autorytetowi, ale o to, by szanowało granice.
Wybuchy emocji są rozwojowe, a łamanie zasad przez dzieci normalne, ale nie można zapominać, że to rolą nas, rodziców, jest uczyć, jak mogą działać inaczej. Pedagożka przypomina, że wzajemny szacunek jest tu niezwykle ważny.