Bez ocen, bez presji?
"Córka niedawno zaczęła pierwszą klasę szkoły podstawowej. Bardzo podoba mi się to, że są opisowe oceny. Myślę, że to mocno motywuje i jest dużo bardziej przejrzyste niż zero punktów czy dwójka na sprawdzianie. Taki sposób oceniania sprawia, że jest mniej porównań, liczy się zdobywanie wiedzy, a nie oceny. A przynajmniej tak mi się wydawało.
Podczas zebrania każdy z rodziców otrzymał arkusz z oceną opisową. Choć podoba mi się brak cyferek, to jednak jest to dla mnie coś nowego, z czym sama muszę się oswoić. Fajnie, że nie ma przedmiotów, a wszystko rozbite jest na poszczególne umiejętności. Rodzicom łatwiej zauważyć mocne strony oraz obszary, które wymagają więcej uwagi.
Czytajcie ze zrozumieniem
Studiując legendę i słuchając naszej wychowawczyni, zrozumiałam, że noty B i C oznaczają, że dziecko opanowało materiał, obszary z D wymagają większej uwagi, bo sprawiają dziecku problemy, a A to wyjątkowo mocne strony.
Za moich czasów rodzice byli żądni 5 i 6, dziś mimo zupełnie innego sposobu oceniania, okazuje się, że nadal są roszczeniowi, ale teraz oczekują samych A. Tylko że to już nie jest kilka przedmiotów jak polski, matematyka czy przyroda, a kilkadziesiąt umiejętności, które po prostu 'muszą' być na najwyższym poziomie.
Po otrzymaniu kart zaczęły się przechwałki, ile kto ma literek A. 'Mój syn ma same A', 'Aż pięć B, uuu to słabo'... Pani próbowała tłumaczyć i studzić te emocje, ale na próżno.
To znęcanie się nad dziećmi
Jestem niemalże pewna, że ci, którzy kręcili nosem na zebraniu, wrócili do domu i pokazali dzieciom, jak 'kiepsko' wypadły i ile muszą jeszcze rzeczy poprawić. A ja pytam: czyście już do reszty powariowali!?
Taki sposób oceniania ma pomóc rodzicom i nauczycielom lepiej zrozumieć, co potrafi dziecko, które obszary rozwijać, gdzie pomagać, na co uważać, jak wspierać. Tymczasem, zamiast zmniejszać presję wywieraną na uczniach, takie ocenianie stało się 'świetną' okazją do porównań, wytykania błędów, czepiania się i przechwalania.
Wyścig szczurów już w pierwszej klasie? Gratuluję! Wykończycie własne dzieci, jeszcze przed końcem podstawówki! Znienawidzą naukę bardziej niż nasze pokolenie".