W komunikacji miejskiej widać, że trwają ferie zimowe. Z jednej strony bywa mniej tłoczno na przystankach i w autobusach, z drugiej można częściej trafić na całe wycieczki dzieci w wieku szkolnym. Trudno się dziwić, w programie zimy w mieście czy też różnych półkolonii znalazły się atrakcyjne wycieczki. Okazuje się jednak, że spotkanie takiej grupki to nie jest miłe doświadczenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Sporo przemieszczam się po mieście i przyzwyczaiłam się do autobusów. Jako mama na wychowawczym mogę sobie pozwolić na wybór dogodnej pory, by bez tłoku dojechać do celu. Podróżując z dzieckiem w wózku, spotkałam się z przeróżnymi zachowaniami pasażerów, ale to, czego doświadczyłam ostatnio, mocno mnie przeraziło.
Już z oddali widziałam, że autobus jest pełen ludzi. Była to jakaś wycieczka, niestety byłam umówiona do lekarza, nie mogłam czekać na kolejny transport. Doproszenie się, by dzieci odeszły od drzwi i zrobiły przejście, graniczyło z cudem. Mimo iż głośno zwracam uwagę, czułam się ignorowana. Gdy już udało mi się bezpiecznie zaparkować, co i rusz któreś z nich wpadło na wózek i na moje dziecko. Mocno poirytowana stawałam się coraz bardziej stanowcza, a mimo to zaledwie 10- czy 11-letnie zupełnie się tym nie przejmowały.
Kto zadba o ich wychowanie?
Nie wiem, co gorsze: że w tym wieku nie wiedzą, jak zachować się w komunikacji miejskiej czy to, że absolutnie nikt z opiekunów nie reaguje na zachowanie dzieci? Były również bardzo głośne, słuchały muzyki, śmiały się, ale i krzyczały. Mimo iż widziały, że moje dziecko śpi (ostatecznie je obudziły).
Ja jestem w stanie wiele zrozumieć, ale jeśli dzieci w tym wieku nie wiedzą, jak się zachowywać w komunikacji miejskiej, to kiedy się tego nauczą? Nie chodzi nawet o jakieś szczególne traktowanie rodziców z wózkami (choć byłoby to miłe), ale o zwykłą kulturę i życzliwość. Kto wyrośnie z młodzieży, która nie potrafi reagować empatycznie na grzeczne prośby? Brak słów".