Poświęcanie czasu wolnego w ferie na nadrabianie zaległości w szkole to dla wielu rodziców kwestia dyskusyjna. Jedni twierdzą, że to idealny czas, drudzy są zdania, że wtedy należy odetchnąć od nauki. Przeczytajcie list mamy nastolatki – jej córka postawiła przed sobą ciekawe wyzwanie na czas ferii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jestem mamą 12-letniej dziewczynki, która jest teraz w 7 klasie szkoły podstawowej. Amelka jest raczej dobrą uczennicą, nie ma w szkole większych problemów z samodzielnym nadążeniem z materiałem z większości przedmiotów. Chodzi co prawda na korepetycje z matematyki, ale to bardziej, żeby dobrze przygotować się do egzaminu 8-klasisty, bo jej matematyczka nie zawsze potrafi dzieciakom przekazać wiedzę" – zaczyna list mama nastolatki.
"Nie o tym jednak chciałam opowiedzieć. Chodzi o to, jakie wyzwanie Amelka wymyśliła sobie ze swoją przyjaciółką na czas ferii. Dziewczyny postanowiły, że w ferie, które właśnie trwają w naszym województwie, nadrobią książki z listy lektur do egzaminu. Wiadomo, w ciągu roku jest tyle nauki, że nie zawsze udaje się lektury całe przeczytać, trochę bazuje na streszczeniach i opracowaniach, kiedy nie zdąży przeczytać".
Podeszły do tego zadaniowo
Kobieta opowiada, że zaskoczył ją upór córki w dążeniu do celu: "Część z listy Amelka nadrobiła już w przerwie świątecznej, ale doszła do wniosku razem z koleżanką, że skoro nigdzie nie jadą na ferie, trochę czasu wykorzystają lepiej niż na spanie, gry na komputerze i oglądanie seriali. Dziewczyny wydrukowały sobie listę lektur na ten rok szkolny i wypożyczyły z biblioteki po 4 książki.
Każda z nich ma je przeczytać i drugiej opowiedzieć treść, zaznaczyć jakieś ważniejsze fragmenty, zrobić plan wydarzeń. Kiedy Amelka mi o tym opowiedziała, trochę nie chciało mi się wierzyć. Doskonale pamiętałam zeszłe ferie, kiedy planowała każdego dnia robić jakieś zadania z repetytorium do egzaminu z matematyki i właściwie nic z tego nie wyszło.
Tym razem chyba jest w dziewczynach większa motywacja, bo minął tydzień przerwy zimowej, a ja faktycznie widzę córkę, która przesiaduje w fotelu lub na łóżku i czyta książki. Nie jest to żaden nowy widok, bo Amelka zawsze lubiła czytać, nauczona była od małego, że czas wolny z książką to świetna rozrywka. Zwykle jednak czytała coś sama dla siebie. Kiedy miała do wyboru lekturę i jakąś powieść młodzieżową, wiadomo było, jaki będzie jej wybór. Teraz jednak faktycznie widzę, że nie odpuszcza. Jestem zaskoczona, ale również bardzo z niej dumna".
Nie zmuszajcie, wcześniej wypracujcie nawyk
"Piszę o tym wszystkim dlatego, że widziałam w waszym portalu jakiś czas temu artykuł o tym, że dziecko w ferie powinno nadrabiać lektury. Uważam, że taki czas, kiedy dzieciaki nigdzie nie wyjeżdżają, faktycznie można w części poświęcić na czytanie. Dzięki temu ten obowiązek odejdzie podczas trwania semestru i będzie łatwiej. Na szczęście moja córka zawsze lubiła książki i nie było to dla niej problemem. Właściwie to sama sobie wymyśliła taki projekt.
Jeśli dzieci są zmuszane albo czytanie jest im narzucane, to raczej wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie. Przerobiłam już to wielokrotnie z młodszym synem. Niemniej jednak chciałabym powiedzieć innym rodzicom, że warto maluchy zarażać miłością do książek od małego, to zawsze procentuje. Nawet jeśli nie będą chciały czytać lektur, to w ogóle będą miały nawyk czytania, który bardzo rozwija" – kończy wypowiedź mama 12-latki.