Izolacja starszaków po porodzie
"Jestem mamą trójki dzieci: jedno w tym roku rozpoczęło przygodę ze szkołą (chodzi do 1 klasy), średnie uczęszcza do przedszkola, a najmłodsza córeczka ma zaledwie 2 tygodnie. Kiedy byłam jeszcze w ciąży, martwiłam się o to, jak poradzimy sobie zimą z trójką naszych dzieci. Wiadomo, dzieci w wieku przedszkolnym chorują na potęgę. Starszy synek szedł do podstawówki, więc też nowe środowisko, w którym musiał wyrobić sobie odporność na inne niż dotychczas drobnoustroje" – rozpoczyna list mama trójki dzieci.
"Oczywiście, zanim jeszcze urodziłam trzecie dziecko, już od jesieni zdarzały się infekcje w naszym domu, wszystko jednak jakoś udawało nam się skutecznie zwalczać. Teraz od Bożego Narodzenia obydwoje dzieci siedzi w domu, bo trochę obawiałam się, że jak tylko urodzę, to kilkulatki przyniosą jakieś choroby z placówek.
Obecnie trwają ferie, siedzimy więc całą rodziną w domu, odpoczywamy i staramy się odnaleźć w sytuacji z nowym członkiem rodziny. Planuję puścić syna i córkę do placówek po feriach, czyli najmłodsza córka będzie miała już prawie miesiąc. Liczę na to, że wtedy jej układ odpornościowy będzie już trochę wykształcony i uda nam się uniknąć chorób".
"Nie wpuszczam chorych do domu"
Nasza czytelniczka przyznała, że w związku z unikaniem chorób podjęła ważne decyzje: "Co do kwestii przynoszenia do domu bakterii i wirusów, chciałabym się z wami podzielić pewną decyzją, którą podjęliśmy z mężem. Co prawda nie mamy nic przeciwko, żeby najbliżsi nas odwiedzali, by powitać na świecie naszą córkę, ale warunkiem jest to, by każdy, kto do nas przychodzi, wiedział, że jest zdrowy.
Nie wyobrażam sobie, że odwiedzi nas ktoś z kaszlem, katarem lub po kontakcie z kimś chorym. Dlatego też zdecydowaliśmy, że w tym roku nie przyjmiemy księdza po kolędzie. Co prawda jesteśmy wierzący, chodzimy do kościoła i obchodzimy święta kościelne typu Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Teraz jednak pod koniec ciąży zrezygnowałam z coniedzielnych mszy, bo nie chciałam się czymś zarazić oraz nie byłam już w stanie stać godzinę w kościele z powodu brzucha i bólu kręgosłupa".
Rezygnacja z wizyty
"Pomyślałam o tym, że ksiądz podczas wizyt duszpasterskich odwiedza każdego dnia dziesiątki mieszkańców naszego miasta. Do tego prowadzi msze, uczy religii w szkole i ma kontakt z naprawdę sporą liczbą wiernych. Oczami wyobraźni już widzę, ile podziębionych i chorych osób miało z nim kontakt w ostatnim czasie.
Nie jestem przekonana, czy powinnam z noworodkiem w domu decydować się na taką wizytę, skoro nawet własnych dzieci nie puściłam do przedszkola i szkoły. Postanowiłam zadzwonić do parafii i uprzedzić księdza, że w tym roku nasza rodzina rezygnuje z wizyty.
Po krótkiej i uprzejmej rozmowie udało mi się dowiedzieć, że możemy się na takie spotkanie umówić kiedy indziej, jeśli będziemy chcieli albo czuli potrzebę przywitania księdza w naszym domu. Uważam, że zdrowie mojego dziecka jest ważniejsze i nie mam chęci po takich odwiedzinach zamartwiać się, czy moje dzieci nie zaraziły się jakąś chorobą od duchownego" – kończy swój list mama trójki maluchów.