Reklama.
"W tym roku nasza córeczka poszła do przedszkola. Dość szybko zaaklimatyzowała się, mało płakała, codziennie cieszyła się na spotkanie z dziećmi. Niestety, co z tego, skoro już pod koniec drugiego tygodnia złapała infekcję” – opisuje mama 3-leniej Zuzi.
Nie mogę brać kolejnego zwolnienia
Jej córka miała katar, a pediatra stwierdziła, że wydzielina spływa jej po ścianie gardła, co może prowadzić do zapalenia oskrzeli. Przepisała lekarstwa, zaleciła inhalację i kazała zostać z dzieckiem tydzień w domu."Wzięłam zwolnienie lekarskie i leczyłam córkę. Na szczęście infekcja nie rozwinęła się, dość szybko jej przeszło, na kontroli w piątek lekarka stwierdziła, że w poniedziałek może iść już do przedszkola. I ile do niego pochodziła? 5 dni, w piątek zadzwoniła pani z przedszkola, że córka ma stan podgorączkowy” – pisze mama Zuzi.
Przyznaje wprost, że w pierwszej chwili załamała się takim rozwojem sytuacji. Nie mogła z pracy wziąć kolejnego zwolnienia lekarskiego, mąż był akurat w delegacji, na szczęście jej mama, która mieszka prawie 200 km od niej, zaoferowała swoją pomoc.
Wiedziałam, że może chorować, ale że aż tak?
"Koleżanki ostrzegały mnie, że dzieci w pierwszym roku przedszkola chorują, zwłaszcza jak wcześniej nie chodziły do żłobka. Ale żeby aż tak?! Czy teraz jeden, dwa tygodnie będziemy w domu, potem kilka dni w przedszkolu i znów infekcja?Nie możemy za bardzo brać z mężem zwolnień lekarskich, bo nie jest to u naszych pracodawców mile widziane. Mam dość” – pisze mama 3-latki.
Dodaje, że po ostatniej infekcji obecnie córka chodzi od kilku dni do przedszkola, ale każde jej pokasływanie czy pociąganie nosem, przyprawia ją o stres. Przyznaje, że gdy mała znów zachoruje, nie wie, co zrobi.
"Zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam za każdym razem zostawać z nią w domu, gdy jest chora, bo zwyczajnie mnie wtedy potrzebuje. Z drugiej strony, nie mogę pozwolić sobie na utratę pracy. Może za kilka miesięcy będzie lepiej, córeczka przestanie tak chorować, na razie jestem załamana tym, że łapie dosłownie wszystko” – pisze mama Zuzi.
Niestety mniejsza odporność dziecka w wieku 2-3 lat to norma. Badania potwierdzają, że w tym czasie dziecko traci już większość przeciwciał matki, jakie otrzymało w ciąży i w trakcie karmienia piersią. Jednocześnie układ odpornościowy dziecka wciąż się kształtuje, dlatego jest podatny na wszelkiego rodzaju wirusy i bakterie, zwłaszcza gdy ma większą styczność z innymi dziećmi.
Może cię zainteresować także: Afera o "niewinny katarek" w żłobku. Wpis Zawadzkiej wywołał burzę wśród matek