Do Bożego Narodzenia został zaledwie tydzień, jednak nie wszyscy mogą się cieszyć tym magicznym czasem i przygotowaniami do świąt. Zamiast zdobić mieszkanie, piec pierniczki czy też oglądać świąteczne blockbustery, dzieciaki ślęczą nad książkami. Rodzice narzekają, że niektórzy pedagodzy w grudniu "dostali szału".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W weekend podczas rodzinnej imprezki rozmawiałam z córką kuzynki. Nastolatka w tym roku rozpoczęła liceum i choć wiedziała, że łatwo nie będzie to widać, że jest mocno przytłoczona ilością nauki. – "W zeszłym tygodniu miałam siedem sprawdzianów, ledwo zipię. Nawet dziś nie powinno mnie tu być, bo mam czego się uczyć do kolejnych testów. Wszyscy szaleją, bo nie mamy ocen, a już prawie koniec semestru" – wyznała.
Niektórzy silą się na rozróżnienie prac klasowych, sprawdzianów i klasówek, ale czy z perspektywy dzieciaków to robi jakąkolwiek różnicę? Nauczyć się trzeba. U mojego dziecka też kumulacja (a to zaledwie klasa trzecia). Pani chorowała, na zastępstwach w zasadzie nic się nie działo. Teraz trzeba wszystko nadgonić. Sprawdziany, które miały odbyć się przeciągu 3 tygodni, nagle wypadają jeden po drugim. Co gorsza, córka kiepsko się czuje, ale wiem, że jeśli zostanie w domu, to przecież wszystko będzie musiała nadrobić zaraz po świętach.
Odpoczną sobie później
Ferie zimowe w niektórych województwach zaczynają się już 15 stycznia, co oznacza, że nauczyciele lada moment muszą wystawić oceny, okazuje się jednak, że nie ma z czego. A przynajmniej tak natłok sprawdzianów tłumaczą uczniom pedagodzy.
Na nadmiar nauki narzekają znajome mamy, ale i rodzice w internecie. I nie chodzi o to, by uczniowie pomagali w domu w przygotowaniach do świąt, ale po prostu już widać, że dzieciaki nie mają sił, jednak nauczyciele nie odpuszczają.
"Przecież oni od września w zasadzie nie mieli wolnego, nawet na 1 listopada w książkach siedzieli. Jest ostatni tydzień przed świętami i powinni zluzować, a ja praktycznie nie widuję syna. Nauczyciele dosłownie jakiegoś szału dostali"– skarży się Monika, mama siódmoklasisty.
"Jak ostatnio rzuciłam do córki, że w święta córka sobie odpocznie, to tylko oczami przewróciła. Zaraz po Nowym Roku zapowiedziane kolejne sprawdziany i projekty do oddania" – opowiada Beata, mama licealistki.
"Może jakaś staroświecka jestem, ale lubię, jak cała rodzina uczestniczy w przygotowaniach do Bożego Narodzenia. Jak patrzę, jak bardzo zmęczone jest moje dziecko, to nawet nie mam serca o nic go prosić. Nawet o ubranie choinki. Nie rozumiem, było tyle miesięcy, a teraz wszyscy nauczyciele nagle się obudzili, że nie ma ocen?" – narzeka Katarzyna, mama dziecka z 6. klasy.
W szkołach waszych dzieci też taki natłok sprawdzianów przed świętami?