Właśnie rozpoczął się pierwszy turnus ferii. Od 15 stycznia wolne mają dzieci z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Przed tymi, którzy nie planują narciarskich wyjazdów, nie lada wyzwanie. Rodzice, którzy biorą wolne lub mogą liczyć na wsparcie rodziny, w większych miastach mają w czym wybierać. Czeka sporo atrakcji w przystępnych cenach jak lodowiska, specjalne seanse kinowe, wstępy do muzeów itp. A co z tymi, którzy w czasie ferii muszą pracować? Wielu słono płaci i płacze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie jestem fanką sportów zimowych i jakoś nie przemawia do mnie kwestia zimowych wyjazdów. Więc co zrobić z dzieckiem podczas ferii? Od kilku tygodni jestem bombardowana ofertami półkolonii. Kodowanie, piłka, akrobatyka, lego programowanie, zajęcia na basenie. Wszystko pięknie brzmi poza... ceną.
Ciekawe, ale drogie
To z pewnością ciekawe i rozwijające pasje zajęcia, jednak na którą ofertę nie spojrzeć, to ceny szokują. Rozumiem, że inflacja itp., ale czy to nie przesada? Dla przykładu przytoczę ceny kilku różnych warszawskich półkolonii. Wszyscy organizatorzy oferują opiekę nad dziećmi od godz. 7.30 do godz. 17.00, atrakcyjne zajęcia tematyczne oraz wyżywienie (2-3 posiłki, w tym jeden ciepły).
Półkolonie z Minecrafta to koszt 799 zł, taneczne – 730 zł, zajęcia na sali zabaw plus animacje – 450 zł, z kolei zajęcia językowe kosztują 900 zł. Podobnie za opiekę nad dzieckiem zapłacą rodzice z Wrocławia, Krakowa, Poznania, czy Szczecina. To średnie ceny, jednak bez problemu znajdziemy także bardziej rozbudowana ofertę. Np. pewne popularne piłkarskie półkolonie reklamują cenę już od 1449 zł brutto za turnus!
Bo oczywiście, wszystkie powyższe ceny tyczą się jedynie 5 dni zajęć. Chcąc więc zapewnić dziecku opiekę i zajęcia przez dwa tygodnie, powyższe kwoty należy pomnożyć razy dwa.
Szczerze mówiąc, koszt ten dla mnie osobiście jest mocno przesadzony i o ile jestem w stanie zrozumieć tematyczny obóz latem, to jakoś dwa tygodnie Minecrafta za ponad 1500 zł już nie bardzo. Tym bardziej jeśli musisz zapłacić za zajęcia dla dwójki lub trójki dzieci.
Niedoceniana alternatywa
W tym roku nasza szkoła po raz pierwszy zorganizowała zimę w mieście i nie wahałam się ani chwili. Był jednak jeden haczyk: w Warszawie trzeba było wziąć udział w rekrutacji na przełomie listopada i grudnia. Myślę także, że to dość niedoceniany sposób spędzania ferii.
Rozmawiam z różnymi osobami i fani płatnych półkolonii trochę patrzą na taką rozrywkę z góry, jakby to była mało ambitna przechowalnia dzieci. Nic bardziej mylnego! Ci, którzy korzystają z takich zimowych atrakcji, wiedzą, że to strzał w dziesiątkę.
Córka ma w planie ogrom zajęć: plastycznych, pogadanek edukacyjnych, pokazy eksperymentów, warsztaty fotograficzne i zajęcia sportowe, a do tego wiele atrakcyjnych wyjść, np. na sale zabaw, ściankę wspinaczkową, do muzeum czy na basen, gdzie dzieci będą uczyć się pływać kajakami. Koszt? Opłata wynosi 20 zł dziennie za dwa posiłki (w tym jeden ciepły) oraz 30 zł dziennie za opiekę. Co oznacza wydatek 500 zł za dwa tygodnie.
Podobne ceny są w Szczecinie. Koszt tygodniowego turnusu półkolonii szkolnej we Wrocławiu wynosi średnio od 100 do 300 zł plus cena posiłku. Niektóre miasta, zamiast kolonii, oferują warsztaty dla dzieci, np. pięciodniowe warsztaty wspinaczkowe czy pływackie w Opolu to jedynie koszt 50-60 zł.
Owszem, w ubiegłych latach córka nie brała udziału w zimie w mieście tylko i wyłącznie dlatego, że nie chciało nam się dojeżdżać. Ale to oznacza, że ta alternatywa dla drogich półkolonii jednak jest, trzeba tylko się rozejrzeć i sprawdzić, co placówki oświatowe organizują w twojej najbliższej okolicy. Nie musi to być szkoła. W akcje włączają się często miejskie hale sportowe, baseny czy ośrodki kultury. Niektóre z nich zapraszają najmłodszych na zimowy wypoczynek zupełnie bezpłatnie.