Nie potrzeba kolejnej pandemii, aby zrozumieć, że uczniowie mogą rzadziej chodzić do szkoły – takiego zdania są rodzice oraz opiekunowie dzieci z Wysp Brytyjskich. Zapytani o to, czy mają zaufanie do szkoły, mówią jasno: nie!
Reklama.
Reklama.
Jak wyglądał szkolny świat w czasie koronawirusa, wszyscy wiemy. Nauczyciele, a także uczniowie, musieli przystosować się do nauczania zdalnego. Każdemu z nich towarzyszyły inne emocje, czasem lęk czy brak odpowiedniego wsparcia. Do tego jeszcze przeładowanie informacjami i konieczność poznania nowych technologii. To właśnie wtedy rodzice zaczęli rozumieć, jak bardzo ich dzieci są przeciążone.
Na szkole świat się nie kończy
Zdalne nauczanie pokazało, że spora część tego, czego uczą się dzieci, jest zupełnie bezsensowna. Rozwiązywanie testów, odrabianie prac domowych, a do tego pogoń za nadrabianiem zaległości i podstawy programowej. Część rzeczy spokojnie można by ograniczyć, podobnie jak chodzenie do szkoły. Skoro przetestowaliśmy model zdalnej nauki, być może da się go kontynuować? Rodzice i opiekunowie uczniów z Wielkiej Brytanii mają na to odpowiedź.
Ich zdaniem pandemia pokazała, że dzieci nie muszą chodzić do szkoły każdego dnia – tak wynika z sondażu YouGov przeprowadzonego na zlecenie CSJ, brytyjskiej organizacji o charakterze non-profit. Z kolei aż 70 proc. osób uważa, że w potrzeby dziecka w szkole podstawowej nie są zaspokajane. Podobnego zdania są rodzice nastolatków – tak twierdzi 61 proc. z nich.
Zdalnie też możemy się uczyć
Czy rezygnacja ze stacjonarnej nauki na rzecz zdalnej to dobre rozwiązanie? Pomysł Brytyjczyków wydaje się nieco zbyt radykalny, ale z pewnością istnieje złoty środek. Być może wystarczy zrozumieć, że edukacja to nie tylko nauka. To również rozwój zainteresowań, wzajemna empatia, troska oraz poczucie bezpieczeństwa.
– Zaufanie pomiędzy rodzicami a szkołą powinno zostać odbudowane. Aby tak się stało, należy wykonać solidną pracę – powiedział dyrektor naczelny CSJ, Andy Cook.
Dodał, że rodzice mają uzasadnione oczekiwania wobec szkół i to rząd powinien wziąć udział w spełnieniu tych oczekiwań. Oprócz tego rodzice także powinni być odpowiedzialni za przygotowanie dzieci do szkoły i utrzymanie ich zaangażowania.
Brytyjczycy mają rozwiązanie
– Brak rozwiązania problemu będzie katastrofalny dla przyszłości naszych obywateli, społeczności i państwa – podkreśla Andy Cook.
W przywróceniu więzi między rodzicami a szkołą pomóc ma specjalnie stworzony plan, który zakłada m.in. 5 godzin zajęć pozalekcyjnych tygodniowo w ramach sportowej aktywności, a także zatrudnienie mentorów oraz inwestycje w kluby i usługi dla młodzieży. Nie brak też wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego.
Czy w polskiej edukacji warto wcielić w życie podobne programy? Być może wpłynęłoby to korzystnie na dzieci i młodzież. Przecież mogą chłonąć naukę w różny sposób, nie tylko siedząc w szkolnej ławce.