Osobiście uważam, że aktywne spędzanie czasu z własnymi dziećmi to świetna sprawa. Ta cała zmiana w podejściu do zabawy jest potrzebna i ważna, jednak warto pamiętać, by nie popadać w skrajność, a o to wcale nie tak trudno.
Sama świetnie pamiętam, gdy na świat przyszła moja starsza córka. Chciałam stymulować jej rozwój, być częścią jej życia, a także zapewnić jej towarzystwo. Ponieważ przebywałam na urlopie wychowawczym, miałam dużo czasu i możliwości, by siedzieć na podłodze i wspólnie się bawić. Widząc moje zapędy, w pewnym momencie moja mama (i wieloletnia opiekunka do dzieci) dała mi bardzo cenną radę: "Pozwól dziecku na samodzielną zabawę, a ty w tym czasie spokojnie napij się kawy".
Choć brzmiało to nieco egoistycznie, to uświadomiło mi to, że faktycznie za każdym razem albo zachęcam dziecko do wymyślonej przeze mnie zabawy, albo się dołączam do tego, co wymyśli moja córka. Wprowadziłam więc czas na kawę dla mnie i samodzielną zabawę dla mojej pociechy.
Przyznam szczerze, to odmawianie maluchowi czy niewtrącanie się w dziecięcą zabawę, wcale nie było takie proste. Wymagało ode mnie sporo pracy nad sobą. Ostatecznie ja zyskałam czas dla siebie, a córka odbierała niezwykle cenną lekcję. Bardzo długo nie miałam świadomości, jak bardzo ważną dla jej rozwoju.
Oczywiście dzieci są przeróżne, ale każdemu z nich warto dać czas i możliwość na podejmowanie decyzji, w co i jak chcą się bawić. Dziś sama wiem po swoich dzieciach, że to daje olbrzymią przestrzeń do odkrywania tego, co można robić, gdy jest się samemu. Początkowo czułam lęk, że porzucam dzieci, jednak one wcale nie są samotne.
Widzę po naprawdę sporych dzieciakach, którym rodzice dali absolutnie maksimum swojej uwagi i wsparcia, że mają olbrzymi problem. Przyzwyczajone, że dorośli wyznaczają zadania nawet podczas wspólnej zabawy, nie potrafią pobyć same w pokoju. Mają także trudności, by samodzielnie wymyślić sobie rozrywkę, która je satysfakcjonuje. Choć mają po 7, 8, a nawet 10 lat, wołają mamę lub tatę, by to ktoś inny wymyślił, co mogą porobić.
Wspólna zabawa jest świetna i bardzo wartościowa. Nie można jednak zapominać, że ta samodzielna jest także bardzo potrzebna. Dzieci uczą się w ten sposób, że nie muszą przez cały czas przebywać w pobliżu innej osoby lub grupy osób. Ta niezależność społeczna pomoże im w przyszłości czuć się komfortowo w każdej sytuacji.
Kiedy dziecko wie, jak bawić się samemu, nie polega tak bardzo na tobie, czy innych. Może być bardziej samodzielne i kreatywne. To także świetna lekcja przywództwa – to ono decyduje, w co się mają bawić jego zabawki. Nie obawiaj się, że wychowasz odludka, bo tak naprawdę samodzielna zabawa nie zachęca dzieci do unikania innych. Daje przestrzeń, by pobyć samemu, zrozumieć swoje potrzeby, pragnienia i pasje.
A ta ciepła kawa lub czytanie książki? No cóż, każdy z nas na nią zasługuje, a i z tego momentu może dziecko wyciągnąć wartościowe wnioski. To wcale przecież nie oznacza, że je ignorujesz. Twoje dziecko ma szansę zobaczyć, że lubisz robić niektóre rzeczy w samotności i że nie potrzebujesz uwagi kogoś innego, by być szczęśliwym.
Czytaj także: https://mamadu.pl/149259,jak-nauczyc-dziecko-bawic-sie-samodzielnie-i-nie-miec-wyrzutow-sumienia