Smutny chłopiec
Miał smutne oczy i widać było, że czeka na pochwałę od mamy. fot. liudmilachernetska/123rf
REKLAMA

Każde przedstawienie moich dzieci jest wyjątkowe. To małe wydarzenie w życiu naszej rodziny. Najpierw wspólne przygotowania, tym razem było to śpiewanie kolęd i nauka wierszyka, później przepełniony emocjami występ. Zawsze, niezależnie od jego przebiegu, chwalę i doceniam za umiejętności i pracę włożoną w przygotowania.

Wpadki i mnóstwo emocji

Podczas przedszkolnego przedstawienia wszystko się może zdarzyć. Ten, kto chociaż raz uczestniczył w takim występie, doskonale wie, jak to wszystko wygląda. Jedno dziecko zapomni tekstu, drugie coś przekręci, trzecie będzie mówiło tak głośno, że aż uszy bolą, a kolejne zawstydzi się, rozpłacze i ucieknie ze sceny.

W tym roku również nie wszystko było idealnie, ale w takich jasełkach nie chodzi (przynajmniej moim zdaniem) o perfekcję. Podczas występów dzieci pojawia się mnóstwo emocji. Czasami mam wrażenie, że to rodzice denerwują się o wiele bardziej niż mali aktorzy. Tak też było i tym razem.

Mamy (bo to głównie one pojawiły się na jasełkach) niemalże obgryzały paznokcie ze zdenerwowania. Jedna mama zawsze zwraca moją szczególną uwagę. Jest spokojna, wyluzowana i widać, że absolutnie się nie denerwuje. Tym razem siedziała tuż obok mnie, dlatego mogłam ją poobserwować. Była pewna siebie, a może bardziej pewna występu swojego syna.

Brawa i pochwały

Przedstawienie było wspaniałe, maluchy dały z siebie wszystko. Małe pomyłki i wpadki dodały jeszcze większego uroku. Po zakończonym występie dzieci otrzymały brawa, były nawet owacje na stojąco.

Przedszkolaki zbiegły ze sceny i wpadły wprost w ramiona rodziców. Ściskałam, całowałam, chwaliłam. Duma mnie rozpierała tak jak niemalże każdego rodzica. Kątem oka zauważyłam, że mama, która siedziała tuż obok mnie, nie chwali i nie przytula swojego syna. Jest obojętna. Dlaczego?

Konsternacja

Spojrzałam na chłopca, na jego ponurą minę i nie mogłam zrozumieć, o co tu chodzi. Przecież tak pięknie występował, wszystko się udało, a on się nie cieszył, był smutny. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, powiedziałam "Gratulacje, byłeś świetny". Jego mama o mało co nie zabiła mnie wzrokiem. Ze złością w głosie powiedziała "Po co te pochwały. Przecież jemu się zawsze udaje". Zaniemówiłam. Minęło kilka dni, a ja wciąż nie mogę zrozumieć jej postępowania.

Nie bój się chwalić

Dlaczego jedna z mam tak bardzo nie chciała docenić swojego syna? Dlaczego nie powiedziała mu nic miłego? Nie przytuliła, nie pocałowała? Przecież pochwała buduje poczucie własnej wartości, dodaje pewności siebie i wzmacnia więź rodzicielską.

Docenienie jest dla dziecka bardzo ważne, niezależnie od tego czy ma rok, trzy lata czy dziesięć. Pamiętajcie jednak, że sposób, w jaki chwalimy, jest tak samo ważny jak słowa, których używamy. Jeśli chcesz, by twoje dziecko czuło się docenione, przykucnij, tak byś mogła z łatwością nawiązać kontakt wzrokowy. Delikatnie dotknij malucha, bo kontakt to pozytywna forma komunikacji. Uśmiechnij się, pokaż, że jesteś szczęśliwa.

Nawiążę jeszcze do jednego z badań, które wykazało, że dzieci z niską samooceną często chwalone są za cechy osobiste, a tego rodzaju pochwała może wywołać większe poczucie wstydu związane z poniesioną porażką, co może doprowadzić do obniżonego poczucia własnej wartości.

Czytaj także: