
Poniżej pełna treść wiadomości.
"Nie przyjmuje odmowy"
"Nie jest mi łatwo pisać o tym, co dzieje się ostatnio w naszym domu. Nie tak wyobrażałam sobie rodzinną równowagę. Wiedziałam, że emocje moje i moich dzieci mogą być różne i próbowałam się na nie przygotować, a jednak czasami mam ochotę wybiec. Wybiec i nie zatrzymywać się długo, aż zostawię ich wszystkich daleko za sobą.
Rzecz o mojej starszej córce, którą kocham naprawdę nad życie. Jednak od jakiegoś czasu coś się w niej zmieniło. Kiedy skończyła trzeci rok, a na świecie pojawiła się jej siostra, jest ciężko.
Córka nie przyjmuje odmowy, nie rozumie i nie akceptuje słowa 'nie'. Każdy taki komunikat z naszej strony nosi w sobie zwiastun histerii. Płacze i szlocha tak intensywnie, że niejednokrotnie już miała odruchy wymiotne. To trwa kilkanaście do kilkudziesięciu minut, a ja nie wiem, co mogę zrobić, by jej pomóc.
Próbuję być, próbuję mówić, próbuję wychodzić, by dać jej przestrzeń. Krzyczy tak samo.
Nie to jest jednak najgorsze. Najgorszym elementem tej układanki jest mój mąż, a jej ojciec. Kiedy akurat jest z nami, łamie się po kilku minutach od wybuchu i zmienia moje zasady, ulega prośbie córki, choćby najbardziej irracjonalnej.
Mówi, że 'nie może patrzeć na nią w takim stanie'. Tylko że on wychodzi każdego dnia rano. Wraca po 10 godzinach, a ja w tym czasie muszę znosić jej destabilizację. Ja nie ulegam tak jak mąż, nie pozwolę na przesuwanie granic. Wiem, że i dla mnie i dla niej są one na wagę złota. Jeżeli stracę kompletnie szacunek w jej oczach, to na czym mam opierać swój autorytet? Jak utrzymać jakikolwiek porządek z dwójką dzieci, jeśli starsza córka będzie robić, co chce? To nierealne.
Mam dość, jestem wykończona. Piszę do was z prośbą o wskazówkę, o teksty, o sugestię. Wszystko, co może mnie jakoś wesprzeć, przyjmę z wdzięcznością.
I chyba chciałabym usłyszeć, że nie zawalam, że nie popełniłam błędów i że to minie. Czy jest inaczej?".