Dzieci przygotowujące się do komunii przez cały rok muszą brać udział w różnych uroczystościach kościelnych. Teraz rozpoczął się adwent, więc wielu uczniów chodzi w ramach przygotowań na roraty. Przeczytajcie listy matki, która chciała zrezygnować z uczestnictwa córki w porannym nabożeństwie – reakcja katechetki była skandaliczna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Moja córka chodzi do 3 klasy szkoły podstawowej. W tym roku szkolnym jej klasa będzie przystępowała do komunii, więc dzieciaki przygotowują się do tego. Na lekcjach religii uczą się modlitw, słuchają o Biblii, dodatkowo chodzimy też na msze przeznaczone dla dzieci idących do komunii" – zaczyna swój list mama 9-letniej dziewczynki.
"Podczas przygotowań dzieci muszą też brać udział w różnych uroczystościach i nabożeństwach kościelnych, więc np. w październiku musieliśmy kilka razy pójść na różaniec. Teraz zaczął się adwent, więc dzieci tzw. komunijne zostały poproszone, aby przychodziły na roraty. Wszystko byłoby pięknie, bo nawet nie przeszkadza mi to ciągłe chodzenie do kościoła, ale roraty w naszej parafii są w środy i piątki o godzinie 6:00".
Roraty skoro świt
Mama dziewczynki jest zdania, że taka godzina nabożeństwa jest nietrafiona: "Rozumiem, że to nabożeństwo, które prowadzi się z samego rana, ale kiedy ja byłam mała, roraty były o 7:00, więc spokojnie mogliśmy iść do kościoła z kolegami i koleżankami z klasy i potem razem na lekcje do szkoły. Teraz dzieci przychodzą na roraty wyrywane z łóżek i całkowicie nieprzytomne.
Nie mówiąc już o tym, że organizacja całej logistyki, by na tę godzinę pójść do kościoła, nie jest łatwa. Postanowiłam więc, że córka pójdzie na roraty 1-2 razy, żeby wiedzieć, jak wygląda to nabożeństwo, ale nie będziemy na pewno chodzić na każde. Nie mam takiej możliwości ze względu na pracę, a nie chcę też 2 razy w tygodniu zrywać dziecka bladym świtem, żeby pójść do kościoła".
Nie "dopuści" do sakramentu
Katechetka, która koordynuje również przygotowania do komunii, powiedziała jednak dzieciom, że regularne bycie na roratach to obowiązek każdego przygotowującego się do sakramentu. 3-klasisci mają pojawiać się w kościele o 6:00 dwa razy w tygodniu. Zagroziła, że jeśli nie zbiorą 6 naklejek, które ksiądz wręcza po roratach, dostaną ocenę niedostateczną z religii na semestr.
"Córka była przerażona i kiedy powiedziałam jej, że chyba sobie roraty odpuścimy, rozpłakała się. Dodatkowo nauczycielka religii oświadczyła, że ma prawo niektórych nie dopuścić do egzaminu przed Pierwszą Komunią i samego sakramentu. Tłumaczyła to tym, że brak obecności na roratach to niewypełnianie obowiązków, które trzeba spełniać, by móc przystąpić do komunii.
To brzmi kuriozalnie i zamierzam o tym porozmawiać z księdzem w naszej parafii. Chciałam zrezygnować z wygody, ale przecież są też tacy, którzy zwyczajnie nie mogą być w tym kościele z dzieckiem ze względu na pracę, opiekę nad resztą dzieci i wieloma innymi rzeczami. To skandal, że katechetka w taki sposób straszy dzieci" – kończy wypowiedź mama 9-latki.