Julia (imię zmienione na prośbę czytelniczki), uczennica IV klasy, w poniedziałek po raz pierwszy otrzymała "np" – nieprzygotowanie do lekcji. Tego dnia nie była odpytywana, miała przy sobie wszystkie prace domowe i materiały potrzebne do zajęć. O jednym jednak zapomniała: przyjściu do szkoły w niebieskim ubraniu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
20 listopada obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka. To właśnie tego dnia, 1989 roku, ONZ przyjęło Konwencję o prawach dziecka. UNICEF od lat zachęca do wykorzystywania w obchodach tej ważnej rocznicy koloru niebieskiego, który jest symbolem solidarności ze wszystkimi dziećmi na świecie, również tymi, których prawa nie są przestrzegane.
Z okazji rocznicy przyjęcia Konwencji w szkole Julii – podobnie jak w wielu innych placówkach edukacyjnych w Polsce – zorganizowano uroczysty apel, a uczniów poproszono o przyjście tego dnia w niebieskim ubraniu. Stosowna informacja znalazła się, rzecz jasna, w Librusie. Julia jednak zapomniała o wymaganym dress codzie, za co została ukarana "nieprzygotowaniem". Agnieszka (imię zmienione), mama Julii, również zapomniała. A przecież od czegoś ten Librus jest!
Ukarano ją, a to moja wina
"Jestem na siebie zła, bo przeze mnie córka dostała np. Julia jest w IV klasie i pierwszy raz jej się to zdarzyło, to wzorowa uczennica. Najgorsze jest to, że to przez taką głupotę małą i moje niedopatrzenie.
W poniedziałek u Julki obchodzono Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka. W przedszkolu u młodszego syna też. Tylko u Antka nie było żadnych wymagań, po prostu panie rozmawiały z dziećmi o ich prawach, a u Julki już jakaś akademia była czy coś i wszyscy mieli być na niebiesko.
Julia mi o tym mówiła, widziałam też info w Librusie, ale zapomniałam. Albo nie sądziłam, że to obowiązkowe, już sama nie wiem. Chodzi o to, że nie rozumiem, czemu daje się dzieciom np za coś takiego... A może ona nie ma niebieskich ciuchów? To co, mam specjalnie coś kupować z tej okazji, bo szkoła chce? Jeszcze zrozumiałabym, gdyby to w przedszkolu u Antka były takie wymagania, bo tam co chwilę Dzień Kropki czy jakieś inne wydziwiania, ale to już jest przecież szkoła, w dodatku IV klasa!
Szkoły powariowały z tym trendem
Julce było przykro, popłakała się po powrocie do domu, ale nic nie poradzę, zawaliłam, mogłam jej przypomnieć. Oczywiście powiedziałam jej, że nic się nie stało i to moja wina, a to jedno np przecież nie zaważy na jej ocenie zachowania czy czymś takim. No ale jednak jakieś tam ukłucie mam. Ta presja Librusa jest duża, wiem, że muszę być non stop na bieżąco i wszystko spamiętać, a nie zawsze się udaje. No cóż, będę miała nauczkę.
Zastanawiam się tylko, czy w innych szkołach też panuje takie szaleństwo z tymi przebierankami z różnych okazji i takim karaniem uczniów, jeśli się nie dostosują. Czy to jakiś nowy trend, czy o co chodzi? Was też wkurzają te wymogi i ten nacisk na rodziców, by o wszystkim zawsze pamiętali? Dajcie znać".