Relacje z dziadkami.
Babcia? Niech pozostanie babcią, nie matką. Fot. Pexels.com

Czym jest harmonia w rodzinie? Czy to twór magiczny, czy jest szansa na jej osiągnięcie? Wierzę, że jest. Klucz? Wzajemny szacunek i wyzbycie się wygórowanych oczekiwań.

REKLAMA

Naturalna kolej rzeczy

Kiedy urodziłam córkę, brakowało mi matki obok. Brakowało mi jej wsparcia, zrozumienia bólu, który przeżyłam, jej opieki. Zdarzało mi się płakać z tęsknoty za nią w czasie połogu. Nie mogła być przy mnie fizycznie, za to zawsze miałam jej wsparcie psychiczne. I jestem pewna, że dzięki temu również jestem taką matką dla swojej córki, jaką jestem.

To był właściwie jedyny czas, kiedy pomyślałam, że powinna być przy mnie. Chociaż tak naprawdę, nie miała takiego obowiązku. Ani wtedy, ani teraz – sześć lat później. Moja mama nie ma obowiązku opiekowania się nami, ma własne życie i jest wolna. I choć zawsze pozostanie moją matką, to naturalna kolej rzeczy dla mnie jest taka: wiję własne gniazdo i swoimi dziećmi zajmuję się ja.

Tak jest lepiej dla wszystkich.

Moja mama w końcu, po latach najróżniejszych doświadczeń i poświęceń, ma czas dla siebie. Ma czas na stanowienie o sobie. Nie musi na pierwszym miejscu stawiać potrzeb dzieci, jest wolna.

Moja córeczka ma wspaniałych dziadków. Takich, których widuję na tyle rzadko, by móc się za nimi stęsknić, ale na tyle często, by wpisali się na stałe w jej wspomnienia. Równowaga, tak lubię nazywać stan, w jakim się znaleźliśmy. Córka wie, że dziadkowie nie są rodzicami, zachowuje się przy nich inaczej, może z nieco większą rezerwą, ale też wie, że dziadkowie pozwalają na więcej. Tak, rozpieszczają, żeby tradycji stało się zadość.

Miłość? Zawsze

A ja wyzbyłam się oczekiwań. Nie naciskam, nie wywieram presji, rzadko proszę o pomoc. Kiedy proszę, zakładam, że mają prawo odmówić. Dziadkowie nie muszą zajmować się moim dzieckiem, to nie jest ich czas na opiekę nad małymi dziećmi. A już z całą pewnością nie muszą zajmować się nimi tak jak my, rodzice.

Wzajemny szacunek? Miłość? Zawsze.

Jednak oczekiwanie od zupełnie innych od nas ludzi, w zupełnie różnym wieku, że będą przestrzegać naszych wszystkich rodzicielskich zasad i norm wychowania, to abstrakcja. Pozwólmy im po prostu być dziadkami. O ile nie krzywdzą (a zakładam, że tak się nie dzieje) naszych dzieci, to jeden cukierek z ich rąk dziecka nie zabije.

Jest uczuciem szczególnym patrzenie na ich relacje. Nie warto tego utrudniać wymaganiami, złośliwością, oczekiwaniami. Odpuśćmy, dla dobra wszystkich.

Czytaj także: