przedszkolaki
Ważne, by dzieci wiedziały, jak się zachować w trakcie pożaru. Fot. 123rf.com

Raz w roku wszystkie szkoły i przedszkola są zobowiązane przeprowadzić próbę ewakuacji placówki. Nasza czytelniczka ma zarzuty do tego, jak zostało to zorganizowane w przedszkolu jej córki. "Cierpią na tym dzieci" – skarży się Arleta. Problem, na który zwraca uwagę ta mama, to chyba jednak dość powszechna praktyka?

"Ostatnio moja 4-letnia córka wróciła z przedszkola i z radością zaczęła opowiadać o strażakach i próbie ewakuacji. Z wypiekami na twarzy relacjonowała każdy najmniejszy szczegół tej jakże pasjonującej przygody. Jedna rzecz jednak mocno mnie zaniepokoiła.

Potrzebne, ale czy w taką pogodę?

Ja rozumiem, że chodzi o bezpieczeństwo dzieci i personelu. Tylko podczas takich prób dzieci mogą dowiedzieć się, jak właściwie się zachowywać w sytuacji zagrożenia. Przećwiczyć, jak robić to szybko, sprawnie i bez paniki. Jestem za takimi próbami, ale na litość boską – nie w taką pogodę.

Córka opowiadała o dzwonku, który był znakiem do ewakuacji i o tym, jak się ustawiali w pary i szybko opuścili przedszkole, udając się w wyznaczone miejsce. Dzieci słuchały poleceń pań i strażaków. I wszystko super, tylko ewakuacja nie obejmowała założenia czapek i kurtek. I znowuż rozumiem to, że w czasie pożaru czy innego zagrożenia nie ma na to czasu. W takiej sytuacji ratowanie życia jest ważniejsze. Jednak próbę można przeprowadzać w dogodniejszych warunkach niż deszcz i chłód.

Dzieci nie były na to gotowe

W przedszkolu jest ciepło, więc dzieci często także bluzy zostawiają w szatni. Przecież teraz maluchy noszą kurtki i czapki, a córka zakłada także spodnie na cienkie rajstopy. We wrześniu była świetna pogoda i można było dokładnie taką samą próbę przeprowadzić w znacznie lepszych warunkach pogodowych i nie ryzykować, że dzieciaki się zaziębią. Gdy zapytałam nauczycielkę o kurtki, usłyszałam, że procedura ewakuacyjna nie przewiduje założenia okryć wierzchnich, gdyż przy tak dużej liczbie dzieci byłoby to niemożliwe, wprowadziłoby chaos i nie nauczyło tego, co powinno. Ćwiczenia ewakuacyjne powinny zostać przeprowadzone na początku roku szkolnego, ale dlaczego nie było ich we wrześniu? Tu z kolei usłyszałam, że ustalono ewakuację dopiero na październik, ze względu na... okres adaptacyjny.

I co z tego, że moje dziecko potrafi się ewakuować, skoro dziś zostało w domu z gorączką. Jestem pewna, że to przez tę nieszczęsną próbę. Przedszkola i szkoły powinny mieć narzucone jakieś dodatkowe zasady dotyczące prób ewakuacji. Takie, które ochronią dzieci".

Czytaj także: