Prostackie, pełne dwuznaczności wiadomości do dzieci. Nieletnich, niewinnych dziewczynek. Wiadomości o tematyce seksualnej, pełne podtekstów, wulgaryzmów, błędów językowych. Wiadomości, które skategoryzowalibyśmy jako "patologiczne". Nie znajduję bardziej odpowiedniego słowa. Patologiczne i noszące wszelkie znamiona przestępstwa. Takie były rozmowy polskich youtuberów z nieletnimi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sylwester Wardęga opublikował na swoim kanale film, który jest efektem kilku lat śledztwa. W filmie udowodnił, że twórcy cyfrowi Stuu (Stuart Burton) i Boxdel (Michał Andrzej Baron) nie tylko wysyłali do nieletnich dziewcząt niestosowne wiadomości, ale również umawiali się z nimi.
W czasie spotkań Stuu z nieletnimi mogło dochodzić do kontaktów o charakterze seksualnym. Czynów zabronionych przez prawo, noszących znamiona pedofilii.
Reżyser publikacją zapowiedział również, że to dopiero początek, że jest pewien, że takich osób jest więcej, a ich osąd jest kwestią czasu. Młode ofiary, które teraz dopiero osiągają dojrzałość i pełnoletność, powoli zaczynają przerywać ciszę.
Wardęga opublikował film, który zdobywa poklask. To jednak nie on przełamał mury milczenia, to ofiary influencerów zrobiły pierwsze kroki. Kobiety na tyle odważne, by po latach akceptacji tego, jak zostały potraktowane, powiedzieć głośno: to było złe, doświadczyłam przemocy.
Gonciarz, Stuu, Boxdel, Gargamel to tylko początek listy mężczyzn, którzy stosując przemoc werbalną i niewerbalną wobec kobiet i dziewcząt zepchnęli siebie w otchłań. A tam jest ciemno i niewygodnie. Tam nie miejsca na ich ego i na ich przemoc. Nikt nie włączy już "play", by słuchać ich głosu.
Teraz to kobiety mają głos. Cicho już były, za długo.
Przemoc seksualna
Mam 32 lata. Pamiętam pierwsze logowanie na portalach społecznościowych, raczkujące komunikatory. Pamiętam pierwsze opublikowane zdjęcia i komentarze dotyczące moich piersi. Nie nagich, po prostu piersi. Z całego zdjęcia normalnej dorastającej dziewczynki, w pełnym ubraniu, tylko one były komentowane. Przez nieznajomych mężczyzn, chłopców.
Konto usunęłam szybciej, niż je założyłam. Zdjęcia również. Nigdy później nie czułam się tak wykorzystana seksualnie, jak wtedy. Miałam 13 lat.
W porównaniu z tym, co dzieje się w sieci obecnie, a zaczęło się wtedy, moje wspomnienie jest niewinne, właściwie nie nosi znamion przemocy seksualnej.
Rozwój internetu, portali zrzeszających miliony ludzi, bez względu na wiek, przyczynił się do upowszechnienia przemocy w każdej jej odsłonie. Ludzie ukrywający się za nickami, niewyraźnymi zdjęciami, poczuli się wszechmocni, anonimowi, bezkarni. Słowo przestało mieć znaczenie, w kolorowym okienku wszystko zlewało się w jedno. Pedofilia w różowej ramce komunikatorów raziła mniej?
Czyżby?
Czy po dekadach milczenia i przyzwalania na to, by ludzie pokroju Stuu osiągali rekordowe wyniki wyświetleń i zarabiali miliony na promocji głupoty, zaczniemy w końcu krzyczeć? Czy pozwolimy, by głos wyraźnie zabrały najważniejsze osoby tej chorej układanki? Ofiary?
"Jestem w szoku"
O komentarze do filmu, twórców i stawianych im nieoficjalnie zarzutów, poprosiliśmy młodych ludzi. Uczniów warszawskich liceów. To oni stanowią wciąż część grupy docelowej odbiorców patoinfluencerów i byli nimi, jako dzieci.
Poniżej cytujemy wybrane wypowiedzi.
Lena, 16 lat: – Jestem w szoku, że youtuber, którego oglądałam w dzieciństwie, okazał się zboczeńcem i pedofilem i wychodzi teraz coraz więcej rzeczy na inne osoby. Jedyne co, to modlę się o to, by zaraz nie wyszło, że ktoś, kogo lubię i teraz oglądam, też robił takie rzeczy.
Ola, 18 lat: – Jak wychodzą nowe filmy, wszyscy siadamy i oglądamy. Jest to straszne, ale nigdy nie usłyszymy całej prawdy i nie będziemy wiedzieć, jak było realnie. Ostatnio Boxdel nagrał film z dziewczyną, z którą pisał, że mają dobry kontakt i się razem śmiali, ale nigdy nie wiadomo, ile on jej zapłacił czy w ogóle zapłacił i czy ona i inne dziewczyny nie chcą teraz sławy.
Zawsze ktoś cierpi i ktoś zyskuje. Pomijam już wypowiedź Morawieckiego, który zainteresował się tematem, tylko przez wzgląd na wybory. Jednak uważam, że wyszło to na dobre. Wielu rodziców zrozumie, że trzeba pilnować dzieci, poszkodowane zostaną wysłuchane, a gwałciciele dostaną za swoje".
Zosia, 16 lat: – Ja akurat tych typów nie oglądałam, ale w ogóle mnie to nie dziwi, bo w tych społecznościach na YT jest dużo takich klimatów. Także w tych, w których ja udzielałam się jako 12- czy 13-latka. Ci kolesie piszą z tymi najbardziej aktywnymi fanami na priv, jarają się tym, że są ich idolami. Czasem to jest całkowicie ok, niewinne, ale zdecydowane zdarzają się żarciki seksualne czy jakieś dwuznaczne hasła. Nikt nie pyta: halo, typiaro, a ile ty masz lat?.
Hania, 16 lat: – Jest mi przykro, że ludzie, na których filmach się wychowałam, okazali się przestępcami. I to w tak obrzydliwym kontekście… . Myślę, że powinniśmy zwrócić uwagę na twórców nowej generacji i sprawdzić, czy i oni nie mają takich kontaktów z dziećmi. Jest to obrzydliwe… .
Waleria, 15 lat: – Afera z PandoraGate jest okropna, obrzydliwa, straszna. Youtuberzy, którzy nagrywali kontent dla dzieci i mieli z nimi (seksualne, przyp. red.) kontakty. To jest po prostu obrzydliwe.
W drodze konsultacji spotkałyśmy się również z opinią, która wskazuje na świadome obejście zjawiska, co jest o tyle interesujące, że daje nam nadzieję na to, że nie wszyscy młodzi ludzie podążają za subskrypcją filmów na YouTubie. Być może ich miejsce jest w czasie rzeczywistym i tutaj decydują się być:
Maja, 16-letnia uczennica warszawskiego liceum: – Szczerze? Nie dziwią mnie takie sytuacje, ale po pierwsze nie obchodzi mnie to za bardzo, bo nie interesuje mnie polski YouTube.
"One dopiero zaczynają rozumieć, co je spotkało"
O ekspercki komentarz poprosiłam Magdalenę Bigaj twórczynię i prezeskę Fundacji Instytut Cyfrowego Obywatelstwa, autorkę książki "Wychowanie przy ekranie. Jak przygotować dziecko do życia w sieci?":
"To, że temat uwodzenia dzieci i nastolatków przez ich idoli nie znalazł się natychmiast na czołówkach gazet i serwisów informacyjnych dobitnie pokazuje, jak bardzo dorośli nie rozumieją współczesnego świata, uważając go często za 'wirtualny', czyli w domyśle mniej prawdziwy, taki, którym nie trzeba się tak na serio przejmować.
To stwarza idealne warunki dla przestępców seksualnych. Gdyby oskarżenia o pedofilię padły wobec znanej dorosłym osoby, np. popularnego aktora, temat nie schodziłby od tygodnia z gazet. Tymczasem skala szkody jest nieporównywalna. 'Zwykły' aktor ma możliwość kontaktu z ograniczoną liczbą dzieci w swojej pracy. Influencer jest potencjalnie w domu każdego z nas, w telefonach naszych dzieci. To powinno nami wstrząsnąć, ale aby tak się stało, musi się przebić do mediów oglądanych przez dorosłych.
Z tej perspektywy bardzo się cieszę, że premier powiedział cokolwiek na ten temat, bo dzięki tej jednej wypowiedzi wyniósł sprawę do mainstreamu dorosłych. Mam nadzieję, że ruch #metoo, które właśnie przechodzi pokolenie naszych dzieci, spotka się z odpowiedzialną reakcją dorosłych. Przede wszystkim z pokazaniem, że nie ma tolerancji dla takich zachowań.
Potrzebujemy konkretnych działań systemowych. Od kilku miesięcy wraz z koalicją organizacji społecznych i Parlamentarnym Zespołem Praw Dziecka pracujemy nad katalogiem treści destrukcyjnych w ramach i propozycjami rozwiązań prawnych, takich jak skuteczna weryfikacja wieku użytkowników mediów społecznościowych czy zmuszenie platform typu Youtube i TikTok do działań prewencyjnych, m.in. blokowania treści prezentujących przemoc.
W tej chwili te platformy robią to sporadycznie i uważam, że są w dużej mierze odpowiedzialne za wzrost popularności patotwórców, dając im arenę do budowania zasięgów i zarabiania na tym. Jednocześnie nie potrafią skutecznie blokować dzieciom dostępu do swoich treści. Musimy znaleźć rozwiązanie, bo skala skrzywdzonych dzieci jest na pewno znacznie większa – dopiero wchodzą w dorosłość i zaczynają rozumieć, co je spotkało. I kto ich nie ochronił".