Zadania w szkolnych podręcznikach czasem potrafią naprawdę zaskoczyć dzieci, rodziców i nauczycieli. Szczególnie jeśli klucz odpowiedzi jest bardzo mocno wyśrubowany i nie daje miejsca na kreatywność. Przekonała się o tym uczennica, która zamiast 1- i 2- kilowego obciążnika do wagi narysowała jeden 3-kilowy. Dziewczynka nie dostała punktów na sprawdzianie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W szkolnych podręcznikach na każdym kroku znajdują się zadania, które wprawiają w konsternację rodziców, dzieci, a czasem także i nauczycieli. O jednym z takich zadań z matematyki, które mieli uczniowie 1. klasy na sprawdzianie diagnozującym, napisał Wojciech Gawlik. To nauczyciel, który pisze na swoim facebookowym profilu EDU-klaster o edukacji i systemie szkolnictwa. Gawlik umieścił w poście zdjęcie sprawdzianu i opisał, dlaczego jego córka nie dostała punktów za wykonanie działań.
Zadanie dotyczyło prostych działań na odejmowanie i logiczne myślenie. Uczeń musiał wskazać, ile ważą pies i kot, a następnie na wadze narysować odważniki obrazujące te wartości. Dziecko za podpunkt z rysunkiem nie dostało punktów, bo, według klucza do zadania, narysowało złe odważniki. Kot, który ważył 3 kg, na rysunku ma obciążnik 3-kilogramowy. Według klucza na rysunku powinny znaleźć się dwa obciążniki: 1- i 2- kilogramowe, bo tylko takie w rzeczywistości istnieją.
Dziecko dostało więc zero punktów, bo narysowało 3-kilogramowy obciążnik, który odpowiadał wadze kota: "Co jest nie tak, można byłoby się zapytać... No więc na wadze obciążnik jest niepoprawny. Bo przecież... Nie produkuje się takich obciążników. Tak twierdzi wydawnictwo (Nowa Era) i była już (na szczęście) nauczycielka. Na rynku dostępne są przecież obciążniki 1 i 2-kilogramowe. Widział ktoś z Was może w sklepie obciążnik o wadze 3 kg? No właśnie..." – czytamy we wpisie Gawlika.
To wina twórców klucza
Ojciec dziewczynki przyznał, że według niego (a również jest nauczycielem) nie do pomyślenia jest, żeby obcinać dzieciom punkty na sprawdzianie za to, że nie wiedzą, jakie wartości obciążników istnieją. Takie obciążniki, a także wagi sklepowe są już przecież reliktem przeszłości.
Z jednej strony można by więc mieć pretensje do nauczyciela, który nie "podciągnął" punktów i stosował się sztywno do klucza odpowiedzi. Z drugiej strony nie jest to wina nauczyciela, że ktoś stworzył taką odpowiedź, która jest nieadekwatna do wiedzy współczesnych 1-klasistów. Nauczyciel w tej sytuacji nie jest niczemu winny, bo stara się oceniać według zasad, które spotkają też uczniów na późniejszych egzaminach.
To wina systemu i tego, kto przygotowuje podręczniki i zadania w nich. Nie uważacie, że to spora przesada, żeby wszystkie odpowiedzi, które nie są identyczne z tą w karcie odpowiedzi uznawać za błędne? Przecież to nie uczy dzieci logicznego myślenia. Odziera za to z kreatywności i pokazuje, jak kombinować z odpowiedziami, żeby trafić w klucz.