"Znowu coś robię źle!" – myślisz. Nie jesteś jedyna. Nie ma jednak sekretnego poradnika, w którym znajdziesz złote rady działające w każdej sytuacji i na każde dziecko. Wiedzą o tym amerykańskie psycholożki dr Shannon Dorsey i Shari Rogers. Dlatego przygotowały listę pięciu prostych zasad, które wesprą cię na drodze do bycia "wystarczająco dobrym rodzicem".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dr Shannon Dorsey, profesorka psychologii na Uniwersytecie Waszyngtońskim, i Shari Rogers, psycholożka kliniczna specjalizująca się w zaburzeniach odżywiania, zostały zapytane o wskazówki wychowawcze, które mogłyby pomóc rodzicom zmagającym się z poczuciem winy, że nie są dość dobrzy dla swoich dzieci. Wspólnie przygotowały listę kilku zasad, których warto przestrzegać każdego dnia. Podkreślają jednak, że w rodzicielstwie nie da się uniknąć porażek – po każdej z nich trzeba po prostu zacząć od nowa, bez strachu przed popełnieniem błędu, bo ten na pewno się popełni.
Oto ich lista reguł, którymi warto się kierować w wychowaniu dziecka:
Nie umniejszaj emocji dziecka
Nigdy! Gdy dziecko odczuwa jakąś emocję, poświęć chwilę, by o niej porozmawiać. To szczególnie ważne, gdy pojawiają się uczucia takie jak złość, frustracja, smutek.
Wyobraź sobie, że wybierasz się z dzieckiem na spacer do parku albo na plac zabaw. Prosisz, żeby najpierw pozbierało zabawki, a wtedy będziecie mogli wyjść. Jednak dziecko nie ma ochoty na sprzątanie, bo już nie może się doczekać zabawy w parku. Po co tracić czas i odkładać na później coś ekscytującego, by zająć się jakimś nudnym zbieraniem zabawek?
Dr Dorsey radzi, by w takiej sytuacji powiedzieć: "Widzę, że jesteś zły (lub wymienić inne emocje odczuwane przez dziecko), ale najpierw musimy posprzątać zabawki, a potem pójdziemy się pobawić". To komunikat, dzięki któremu dziecko wie, że nie ignorujesz jego uczuć, a przy tym uczy się, że nie wszystko zawsze dostajemy od razu i na to, co przyjemne, trzeba czasem poczekać.
Wygospodaruj "specjalny czas"
Co kryje się pod tym pojęciem? Jak tłumaczy dr Dorsey: "To może być nawet 5 minut, które spędzasz z dzieckiem i podczas których robisz dokładnie to, na co ono ma ochotę". Jako przykład podaje zabawę klockami, kiedy to dziecko wymyśla, w jaki sposób będziecie się bawić, co będziecie budować, czym będzie zajmowało się każde z was.
"Nie dajesz żadnych instrukcji, nie zadajesz pytań, po prostu skupiasz się na dziecku. Nie próbujesz go niczego uczyć". Wejście w rolę biernego uczestnika zabawy może być dla ciebie wyzwaniem, jednak to cenna lekcja dla was obojga.
Okazywanie dziecku, że czas spędzony z nim jest dla ciebie priorytetowy, że szanujesz jego pomysły, nie zawsze dyktujesz warunki i jesteś otwarta na dyskusję – to wszystko wpływa nie tylko na waszą relację, ale również na to, jak dziecko samo siebie postrzega.
Ustal granice i ich nie naginaj
Dzieci potrzebują granic, by czuć się bezpiecznie. Ważne jednak, by być konsekwentnym: jeśli postanowisz, że dziecko ma 30 minut na oglądanie bajek albo że o godzinie 20:00 musi być w łóżku gotowe do spania, nie zmieniaj zdania, bo maluch "tak ładnie prosi".
By nieco ułatwić dziecku respektowanie ustalonych limitów, warto przypominać mu, że czas na jakąś aktywność dobiega końca. Zamiast znienacka wyłączać telewizor czy zabierać telefon po wyznaczonym czasie, wcześniej uprzedź: "Zostało ci 5 minut na oglądanie bajki. Po tym czasie wyłączymy telewizor i pójdziemy pobawić się klockami/poczytać książeczkę/odrobić lekcje".
Jeśli jednak zdarza ci się naginać zasady, bądź dla siebie wyrozumiała. Każdego dnia żyjemy pod presją i podlegamy ocenie, po co więc dodawać sobie więcej stresu i wywoływać wyrzuty sumienia?
Nie poruszaj trudnych tematów przed snem
Znaczące, głębokie rozmowy są niezwykle ważne w budowaniu więzi z dzieckiem. Poruszając istotne dla malucha tematy, wysłuchując go, okazując zrozumienie dla jego emocji i przeżyć (nawet jeśli z perspektywy dorosłego wydają się błahe), wzmacniasz jego pewność siebie, dajesz poczucie bezpieczeństwa. Dzięki takim rozmowom dziecko wie, że jest ważne, że jego głos ma znaczenie, a ty jesteś dla niego wsparciem w trudnych momentach.
Jeśli jednak dziecko podejmuje trudny temat w porze snu, lepiej zaczekaj z rozmową do rana lub do powrotu z przedszkola czy szkoły następnego dnia. Dr Dorsey radzi, by w takich momentach zapewnić dziecko, że cieszysz się, że poruszyło ten temat, że widzisz, jak bardzo jest dla niego ważny i obiecujesz, że do niego wrócicie, kiedy będzie już wypoczęte.
"Im bardziej dziecko jest zmęczone, tym ma mniej zasobów emocjonalnych, by mówić o trudnych rzeczach" – tłumaczy psycholożka.
Nie mów o jedzeniu w zawstydzający sposób
Na pewno wiesz, o jakich zdaniach mowa. Zwracanie się do dziecka per "pulpecik" czy "kluseczka", namawianie go do jedzenia (za mamusię, za tatusia…), grożenie, że jeśli nie zje obiadu, nie będzie mogło zobaczyć bajki lub przeciwnie – sugerowanie, że zjadło już wystarczająco albo że nie powinno sięgać po kolejną kanapkę… Lista jest naprawdę długa.
Jak tłumaczy Rogers, tego typu zwroty, a także dzielenie jedzenia na dobre i złe, "czyste" i "śmieciowe", może powodować zaburzenia odżywiania.
"W pracy zajmuję się zaburzeniami odżywiania, więc nigdy nie mówię przy moim synu o jedzeniu w ten sposób. Nigdy nie mówię, że muszę przejść na dietę, w domu nie mówimy o jakimś jedzeniu, że jest złe" – wyjaśnia ekspertka.